Translate / Tłumacz

środa, 16 maja 2018

Kolejne wesele za mną... i kolejne przede mną...

Witam

     No właśnie, jest już połowa maja a ja znowu nie piszę. I co ja mam powiedzieć - przepraszam, jest mi głupio, więcej nie będę, przyrzekam. Długo mogłabym wymieniać słowa skruchy, ale przecież wiadomo, że to "psu na budę", bo i tak kolejny wpis będzie nie wiadomo kiedy.
    Co u mnie ? Pracuję, pracuję i pracuję, na przyjemności prawie nie mam czasu. Do tego jesteśmy w trakcie przygotowań do remontu kuchni. Matko jedyna, nie wiedziałam, że same przygotowania pochłaniają tyle czasu, sił i nerwów. Kupiliśmy glazurę, kuchnię, zlew, teraz szukamy wykonawcę ładnych, niedrogich mebli. Jak na razie to każdy myśli, że człowiek śpi na pieniąchach  i ma napisane na czole -"możesz mnie naciągnąć". Najgorsze jest to, że każdy robiący meble próbuje na siłę wcisnąć najdroższe elementy, twoje pomysły są głupie, tylko jego są najlepsze. Bardzo nie lubię jak ktoś na siłę wciska, lubię gdy ktoś doradzi, podpowie - a może tak, albo tak. A nie - to co pani chce to jest do kitu, tylko moje jest fajne.
No cóż,jesteśmy na początku remontowej drogi, podejrzewam, że czeka nas wiele ciekawych przygód. Chyba zacznę brać coś na nerwy dla zdrowotności... albo się rozpiję ha ha.
     A co w świecie robótkowym. Na obrazie zrobiłam tylko parę krzyżyków, bo przy większej ilości zasypiam :)
Za to zrobiłam kolejne ślubne pudełko. Dla kogo ? A no to też ciekawa historia.
     Otóż dawno, dawno temu w roku 1982 moja siostra postanowiła wydać się za mąż, co postanowiła, to zrobiła i w kwietniu odbył się ślub. Mój brat chyba pozazdrościł, i oznajmił naszym rodzicom, że też się żeni i to w Boże Narodzenie. Jak to usłyszał drugi brat, stwierdził, że nie nie może być gorszy i w następnym roku na Wielkanoc złożył ślubną przysięgę. Czyli w ciągu roku, moi rodzice mieli trzy wesela.
    Moja siostra, ta co pierwsza wyszła za mąż, doczekała się czworga dzieci, dwie dziewczynki i dwóch chłopców. Wszyscy urośli, usamodzielnili się i najmłodszy z synów powiedział - kochani, żenię się. Ślub odbył się we wrześniu, do tego dodam, mój osobisty chrześniak. Ożenił się, no i git. Ale jego starsza siostra, powiedziała, no dobra, jak on, to i ja, i w grudniu wydała się za swojego obecnego męża. Najmłodsza siostra popatrzyła, posłuchała, pozazdrościła i w tym roku w maju powiedziała sakramentalne TAK. Ale żeby tradycji stało się zadość, najstarszy brat nie mógł okazać się gorszy i stwierdził, no dobra, jak wy to i ja. I tak oto w czerwcu będzie kolejny ślub. Więc dążąc do puenty, moja siostra w ciągu dziewięciu miesięcy wyda za mężów i żony czworo dzieci. Aja dzięki siostrzeńcom mam produkcję ślubnych pudełek :)







Na ostatnie wesele też muszę zrobić takowe pudełko, bo to już jak by nie było zrodziła się nowa tradycja i każdy czeka jakie tym razem pudełko będzie. Nawet ostatnio następna panna młoda stwierdziła, że co raz większe są te pudełka. Czyżby oczekiwała skrzyni...????
A tak poza tym, trochę zwiedzamy, trochę robimy na działce, żeby całkiem nie zarosła.

     Czerwińsk nad Wisłą, w sumie oprócz opactwa nie ma tam nic do oglądania, takie smutne, senne miasteczko, właściwie miasteczunio. Ale mogło by być perełką, gdyby miało włodarzy z pomysłem, wyobraźnią i chęcią do działania i wypromowania tego miasteczka, bo położenie jest super, nad samą Wisłą.




Warszawa w majowy weekend jest cudna, polecam wycieczki po Warszawie.






Działka wczesną wiosną, muszę porobić trochę aktualnych zdjęć.




No i wyszedł całkiem długi wpis, mam nadzieję, że również ciekawy.
Dziękuję za wszystkie komentarze i za to, że mnie nie opuszczacie :)
Trzymajcie się cieplutko i suchutko, bo dzisiaj i zimno i mokro, pa.