Witam
Ten post miał być zupełnie o czym innym, ale życie pisze swój scenariusz.
Moi rodzice mieli psa, Murzynka. To był kundelek, ale dla nas był to najpiękniejszy pies na świecie, zwłaszcza dla mojego synka Maćka. Chyba dlatego, że wychowywali się razem, bawili się, biegali i kochali się nawzajem. Kiedy przyjeżdżaliśmy do dziadków, pierwszy nas witał, skakał na Maćka, o mało go nie przewracając. Niestety Murzynek zaczął chorować, trapiły go reumatyzm, ślepota na jedno oko. Latem ciężko mu było chodzić, bardzo bolały go łapy, no cóż, przyszła nieugięta starość. Wszyscy bardzo przeżywaliśmy jego zły stan.
W sobotę Murzynek odszedł, może do lepszego świata i gdzieś tam po niebieskich łąkach gania koty.
Ta przyjaźń Maciusia z Murzynkiem trwała 13 lat.
Murzynku, zawsze będziesz w naszych wspomnieniach, a zwłaszcza we wspomnieniach swojego przyjaciela Maćka.
Murzynku, bądź szczęśliwy...
Ten post miał być zupełnie o czym innym, ale życie pisze swój scenariusz.
Moi rodzice mieli psa, Murzynka. To był kundelek, ale dla nas był to najpiękniejszy pies na świecie, zwłaszcza dla mojego synka Maćka. Chyba dlatego, że wychowywali się razem, bawili się, biegali i kochali się nawzajem. Kiedy przyjeżdżaliśmy do dziadków, pierwszy nas witał, skakał na Maćka, o mało go nie przewracając. Niestety Murzynek zaczął chorować, trapiły go reumatyzm, ślepota na jedno oko. Latem ciężko mu było chodzić, bardzo bolały go łapy, no cóż, przyszła nieugięta starość. Wszyscy bardzo przeżywaliśmy jego zły stan.
W sobotę Murzynek odszedł, może do lepszego świata i gdzieś tam po niebieskich łąkach gania koty.
Ta przyjaźń Maciusia z Murzynkiem trwała 13 lat.
Murzynku, zawsze będziesz w naszych wspomnieniach, a zwłaszcza we wspomnieniach swojego przyjaciela Maćka.
Murzynku, bądź szczęśliwy...