Witajcie
Jest mi dzisiaj strasznie strasznie smutno, bo skończyło się coś co lubiłam. Chodziłam na zajęcia z tańca latino i właśnie dzisiaj były ostatnie. Niby mają być od stycznia, ale nie wiadomo jak to będzie. Zawsze wydawało mi się, że potrafię tańczyć. Dopiero na tych zajęciach wyprowadzono mnie z błędu. Byłam sztywna jak kołek w płocie, ale po pół roku ćwiczeń wiedziałam już jak ruszać nogami i co najważniejsze biodrami. Słuchajcie, taki taniec to jest naprawdę coś fantastycznego. Schudłam pięć kilo, kości mi się rozruszały, co w pewnym wieku jest bardzo ważne. I najważniejsze, taniec daje pewność siebie.
A teraz co? Telewizor i lodówka, ha ha.
Dzisiaj też chyba kończy się jesień, bo cały dzień był mróz i białe drzewa. Po tym jak zeszłoroczna zima trwała całymi miesiącami wcale mi nie tęskno za następną. Wolałabym piękną złotą jesień. Pamiątki jesienne zostały tylko na zdjęciach.
Muszę pochwalić się, zdjęcia robił mój jedenastoletni syn.
A wcześniej było lato i wycieczki rowerowe. W czasie jednej z takich wycieczek widziałam piękny obrazek
Nic dzisiaj nie napisałam o haftach, ale są takie dni kiedy przychodzą wspomnienia, chociażby minionego lata.
Życzę kolorowych snów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz