Zimno, ciemno. Zima chyba już na całego się rozgościła. Dzisiaj był mróz, że aż nos i uszy mi zmarzły. Ale z kijków nie rezygnujemy, chodzimy z koleżanką i nie przejmujemy się szczypiącym mrozem. Mam cichą nadzieję, że na święta choć odrobinę białego puchu spadnie. Bo tak powinno być, Boże Narodzenie ze śniegiem, Wielkanoc z wodą, a nie na odwrót. Tak jak to było ostatnio. W lany poniedziałek zamiast się lać wodą, to tarzaliśmy się w zaspach. Fakt, też byliśmy mokrzy...
A jak jestem przy śniegu i przy gwiazdkach śniegowych, to chciałabym pokazać piękną serwetkę. Zrobiła ją moja mama, dawno, dawno temu. Ostatnio ją wyciągnęłam, wyprałam, wykrochmaliłam i położyłam na szafce. Fajnie wygląda takie połączenie nowoczesnej szafki z "babciną" serwetką.
Serwetka robiona była na drutach okrągłych. Dużo takich serwetek mama robiła, ale prawie nic nie zostało.
Kiedyś zrobiłam na drutach obrus na duży stół, fajna to była praca. Chyba będę musiała to powtórzyć.
A teraz moja serwetka, zrobiona szydełkiem. Nie jest taka delikatna i finezyjna, ale swój urok ma.
Dziękuję za miłe komentarze i zapraszam na herbatkę z malinami.
Pozdrawiam, pa.
Piękne obie serwetki. Mamy serwetka robiona na drutach ślicznie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za cudowne słowa.
UsuńWspaniałe , to piękne posiadać takie pamiątki pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny. Masz Dusiu rację, pamiątki to wspaniała sprawa. Pozdrawiam.
UsuńRzeczywiście wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńDzięki, miło mi że się podobają :)
Usuń