Translate / Tłumacz

niedziela, 9 grudnia 2018

Czyżby nadchodziły święta?

Witam

        No właśnie, święta się zbliżają, trzeba zacząć przygotowywać menu, listę zakupów, listę prezentów. Z tym jest zawsze największy problem. Nie wiem czy pamiętacie, ale 20, 30 lat temu, jak nic nie było w sklepach, jakoś łatwiej było wymyślić czym obdarować najbliższych. I co najważniejsze, każdy się cieszył nawet z rajstop, czy mydełka FA. Pamiętam jaka byłam szczęśliwa jak wystałam w kolejce płytę z piosenkami "Smerfy" i mogłam ją dać siostrzeńcom. Ale była radocha. Albo te papiery szare, brązowe, które samemu ozdabiało się mazakami, a wstążeczki zbierało się przez cały rok.
 Może jestem głupia, ale brakuje mi tego, to znaczy tej radości. Gdzieś się ta radość podziała, zatraciła w tej pogoni. Szkoda.
Żeby choć trochę te święta były radosne, zrobiłam parę hafcików na kartki, teraz tylko wyprasować i oprawić.










        W ostatni piątek, dzieci z mojego przedszkola miały nockę mikołajkową, to znaczy w taką nockę dzieci nocują w przedszkolu na materacach, w śpiworach. Wieczorem czyszczą buty, bo rano znajdują w nich prezenty. Czekają na Mikołaja, który zjawia się wieczorem i zbiera zamówienia. Już po raz drugi oboje z mężem robimy za Mikołaja i jego pomoc Śnieżynkę.
 Słuchajcie, dzieciaki są niesamowite, ich reakcja na Mikołaja jest bezcenna. Te oczka wpatrzone, buzie rozdziawione, nawet największy rozrabiaka nagle robi się potulny i grzeczny. Uwielbiamy te wieczory, kiedy możemy sprawić radość dzieciakom. A, muszę dodać, że z braku śniegu nasz Mikołaj podjeżdża motocyklem pod same okna.











        A, przypomniałam sobie, że miałam pokazać swoją kuchnię jak wykończę drugą ścianę. No i właśnie kupiłam i postawiłam to co sobie wymarzyłam. Kiedyś dostałam od teściowej kredens kuchenny, postanowiłam że go odnowię i postawię w kuchni. Tylko niestety po oczyszczeniu okazało się, że jest w okropnym stanie, korniki, ubytki. Gdybym miała porządny warsztat i maszyny, na pewno by mi się udało z odnawianiem. Ale mam tylko garaż,  w którym stoi motocykl i rowery. Mąż namawiał mnie na kupienie nowego kredensu, a właściwie witryny, ale to nie było to co chciałam. Długo się zastanawiałam, już prawie byłam skłonna się zgodzić, ale wtedy siostra spytała mnie czy bardzo marzę o takim starym kredensie. Powiedziałam, że tak i wtedy siostra powiedziała mi jedno zdanie, które wbiło mi się do głowy - spełniaj swoje marzenia. No i spełniłam. Szukałam, szukałam aż znalazłam kredens o jakim marzyłam.




     A to jest Anioł domowy, który kupiłam na kiermaszu świątecznym, Wisi w przedpokoju i wita domowników i gości.


I tym aniołowym akcentem żegnam się z Wami, trzymajcie się cieplutko, bo nadciągają chłody, pa.