Witam
Wczoraj był piękny dzień, nie ze względu na pogodę, bo ta jak każdy wie, ostatnio jest bardzo kapryśna. Ale może od początku. W środę były imieniny Dusi, byłam tak zalatana przed zakończeniem roku szkolnego, że nie zdążyłam zadzwonić. I nagle wpadł mi do głowy pomysł, aby w czwartek po prostu jechać do niej. Powiedzieć łatwo, wykonać trochę trudniej, bo od nas jest tak ponad dwieście kilometrów. Ale co to dla nas, młodych duchem, tylko syna starszego zawiadomiliśmy aby był w domu. Założyliśmy skóry, kowbojki, kaski na głowę, wsiedliśmy na motor i do przodu.
Jechaliśmy i jechaliśmy, robiliśmy przerwy, w Ełku zjedliśmy obiad i pojechaliśmy dalej. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, okazało się... że Dusi nie ma w domu. Ale chyba ściągnęłam ją myślami, bo za parę minut pojawiła się. Oczywiście nie byłam pewna czy to Dusia, bo na wszystkich zdjęciach widziałam tylko jej tył. Ale na szczęście z samochodu wysiadła tyłem do nas, więc Ją poznałam.
Powitanie było bardzo serdeczne. Powiem Wam, że tak się czułam jak bym Dusię znała od dawien dawna. Jest to bardzo serdeczna i ciepła osoba, a swoją radością zaraża wszystkich dookoła.
Nareszcie mogłam zobaczyć Jej piękny ogród na własne oczy.
Mogłam poleżeć na wygodnym leżaku w kąciku rozkoszy
Posiedzieć w cieniu na drewnianej bujawce
Zachwycić się aranżacjami kwiatowymi, a muszę powiedzieć, że Dusia ma dobrą rękę do kwiatów i wszelkich roślin. Powiem więcej, gdyby ta dziewczyna wsadziła kij od szczotki do ziemi, to by zakwitł najpiękniejszymi kwiatami.
Byliśmy na spacerze na jeziorem, aby podziwiać zachód słońca.
Powiem Wam, że to jest niesamowite wrażenie, gdy można poznać kogoś kogo zna się tylko z internetu i z rozmów telefonicznych. Fajna sprawa, jeżeli tylko macie taką możliwość, aby spotkać się, poznać to organizujcie takie spotkania. Na prawdę warto.
Fajnie było, poznaliśmy męża i syna Dusi, a i pieska.
Dziękujemy Danusiu za wspaniałe przyjęcie i mam nadzieję, że to będzie początek fajnej znajomości.
Dziewczyny, spotykajcie się, rozmawiajcie, bo nie dość, że to miłe to jeszcze wzbogaca nasze życie.
A teraz jeszcze pokażę tort jaki mieliśmy w klasie syna na zakończenie, powiem tylko jedno, pyyyyychota.
Po zakończeniu roku szkolnego, syn przychodzi do domu, tata - no synu pokaż świadectwo, jak tam stopnie? A syn na to - tato, co tam świadectwo, najważniejsze abyśmy zdrowi byli :)
Dziękuję Wam kochane za bardzo miłe komentarze pod poprzednim wpisem. Dzięki Waszym słowom, palec przestał mnie boleć.
I tym akcentem życzę spokojnego i słonecznego weekendu, pa
Wczoraj był piękny dzień, nie ze względu na pogodę, bo ta jak każdy wie, ostatnio jest bardzo kapryśna. Ale może od początku. W środę były imieniny Dusi, byłam tak zalatana przed zakończeniem roku szkolnego, że nie zdążyłam zadzwonić. I nagle wpadł mi do głowy pomysł, aby w czwartek po prostu jechać do niej. Powiedzieć łatwo, wykonać trochę trudniej, bo od nas jest tak ponad dwieście kilometrów. Ale co to dla nas, młodych duchem, tylko syna starszego zawiadomiliśmy aby był w domu. Założyliśmy skóry, kowbojki, kaski na głowę, wsiedliśmy na motor i do przodu.
Jechaliśmy i jechaliśmy, robiliśmy przerwy, w Ełku zjedliśmy obiad i pojechaliśmy dalej. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, okazało się... że Dusi nie ma w domu. Ale chyba ściągnęłam ją myślami, bo za parę minut pojawiła się. Oczywiście nie byłam pewna czy to Dusia, bo na wszystkich zdjęciach widziałam tylko jej tył. Ale na szczęście z samochodu wysiadła tyłem do nas, więc Ją poznałam.
Powitanie było bardzo serdeczne. Powiem Wam, że tak się czułam jak bym Dusię znała od dawien dawna. Jest to bardzo serdeczna i ciepła osoba, a swoją radością zaraża wszystkich dookoła.
Nareszcie mogłam zobaczyć Jej piękny ogród na własne oczy.
Mogłam poleżeć na wygodnym leżaku w kąciku rozkoszy
Posiedzieć w cieniu na drewnianej bujawce
Zachwycić się aranżacjami kwiatowymi, a muszę powiedzieć, że Dusia ma dobrą rękę do kwiatów i wszelkich roślin. Powiem więcej, gdyby ta dziewczyna wsadziła kij od szczotki do ziemi, to by zakwitł najpiękniejszymi kwiatami.
Byliśmy na spacerze na jeziorem, aby podziwiać zachód słońca.
Powiem Wam, że to jest niesamowite wrażenie, gdy można poznać kogoś kogo zna się tylko z internetu i z rozmów telefonicznych. Fajna sprawa, jeżeli tylko macie taką możliwość, aby spotkać się, poznać to organizujcie takie spotkania. Na prawdę warto.
Fajnie było, poznaliśmy męża i syna Dusi, a i pieska.
Dziękujemy Danusiu za wspaniałe przyjęcie i mam nadzieję, że to będzie początek fajnej znajomości.
Dziewczyny, spotykajcie się, rozmawiajcie, bo nie dość, że to miłe to jeszcze wzbogaca nasze życie.
A teraz jeszcze pokażę tort jaki mieliśmy w klasie syna na zakończenie, powiem tylko jedno, pyyyyychota.
Po zakończeniu roku szkolnego, syn przychodzi do domu, tata - no synu pokaż świadectwo, jak tam stopnie? A syn na to - tato, co tam świadectwo, najważniejsze abyśmy zdrowi byli :)
Dziękuję Wam kochane za bardzo miłe komentarze pod poprzednim wpisem. Dzięki Waszym słowom, palec przestał mnie boleć.
I tym akcentem życzę spokojnego i słonecznego weekendu, pa