Translate / Tłumacz

niedziela, 28 kwietnia 2019

Święta i po...

witam

     Święta minęły, a ja dopiero teraz mam chwilę czasu aby tutaj zajrzeć. Zresztą ostatnio jak tu byłam, też były święta, hi hi taki leniuch ze mnie.
Od sylwestra przygotowywałam się do kiermaszu wielkanocnego, oczywiście w między czasie robiłam tysiąc innych haftów, a najwięcej metryczek, których mam troszkę dość. Na kiermasz przygotowałam różne rzeczy, kartki, fartuszki, torby. No nie będę ukrywać, że nie poszło zbyt dobrze, ale byłam zdziwiona, że nie poszła żadna kartka świąteczna, a to oznacza że ludzie przestali wysyłać życzenia,  pozdrowienia. Szkoda, bo ja lubię wysyłać, dostawać. Co raz częściej dostajemy sms, mms z durnymi (przepraszam) wierszykami, filmikami. No cóż, chyba takie czasy, szkoda.
     Dobra, wracam do moich prac. Naszyłam fartuszków, to oczywiście pytano o rękawice kuchenne i fartuszki dla panów. Będę to miała, to oczywiście znajdą coś innego czego nie będę miała, ha ha.
A teraz parę zdjęć na potwierdzenie moich słów




















A takie kurki mąż mi kupił, i fajnie bo pięknie prezentują się na kuchennym kredensie.


     Muszę, a właściwie chcę pochwalić się jakie piękne i uwierzcie, pyszne baby drożdżowe wyszły mi w tym roku na święta. Mam kamienne formy do bab i powiem Wam, że cudnie się w nich piecze, lepiej niż w metalowych.




Tym pysznym akcentem kończę, bo jutro trzeba wstawać do pracy. Dobrze, że tylko dwa dni, a potem w...o...l...n...e :)
Życzę Wam miłego odpoczynku i nicnierobienia :), pa.

poniedziałek, 21 stycznia 2019

Były wesela, są też rocznice

Witam

      No właśnie, były wesela jedno, drugie, trzecie, czwarte i dziesiąte, a potem są rocznice. Pierwsza, druga, piąta, trzydziesta piąta.
Jak tak popatrzeć, to czas tak szybko popie..., bo inaczej nie można tego określić. Dwoje ludzi staje u progu nowego życia, chcą być ze sobą do starości, aż do końca. Mają wrażenie, że to ich wspólne życie będzie trwało 1000 lat, a po dwudziestu, trzydziestu latach wydaje się, że to był tylko taki pstryk i już. Wydaje nam się, że to było tak nie dawno, welon, kwiaty, marsz weselny, a tu już dzieci pyskują, wnuki się przymilają, bo czegoś potrzebują. Ech, życie.
     No i właśnie taką piękną rocznicę obchodzili nasi cudowni znajomi, a mogę nawet się pokusić o stwierdzenie, nasi przyjaciele. Oczywiście jako hafciarka co mogłam zrobić w prezencie? Wiadomo! Pudełko, tylko tym razem nie ślubne a rocznicowe. A że koleżanka jest zapaloną ogrodniczką, więc na pudełku znalazły się akcenty ogrodnicze.









Mam nadzieję, że pudełeczko będzie służyć bardzo długo i będzie bardzo przydatne.
    Co oprócz tego robię, ano zaczynam powoli przygotowywać się do Wielkanocy. Powiecie, że to jeszcze czas, otóż nic mylnego. Nawet się nie obejrzymy jak już będą kolejne święta. No właśnie, pstryk i już :)
Trzymajcie się cieplutko i dziękuję za komentarze pod moimi wpisami, pa.

niedziela, 9 grudnia 2018

Czyżby nadchodziły święta?

Witam

        No właśnie, święta się zbliżają, trzeba zacząć przygotowywać menu, listę zakupów, listę prezentów. Z tym jest zawsze największy problem. Nie wiem czy pamiętacie, ale 20, 30 lat temu, jak nic nie było w sklepach, jakoś łatwiej było wymyślić czym obdarować najbliższych. I co najważniejsze, każdy się cieszył nawet z rajstop, czy mydełka FA. Pamiętam jaka byłam szczęśliwa jak wystałam w kolejce płytę z piosenkami "Smerfy" i mogłam ją dać siostrzeńcom. Ale była radocha. Albo te papiery szare, brązowe, które samemu ozdabiało się mazakami, a wstążeczki zbierało się przez cały rok.
 Może jestem głupia, ale brakuje mi tego, to znaczy tej radości. Gdzieś się ta radość podziała, zatraciła w tej pogoni. Szkoda.
Żeby choć trochę te święta były radosne, zrobiłam parę hafcików na kartki, teraz tylko wyprasować i oprawić.










        W ostatni piątek, dzieci z mojego przedszkola miały nockę mikołajkową, to znaczy w taką nockę dzieci nocują w przedszkolu na materacach, w śpiworach. Wieczorem czyszczą buty, bo rano znajdują w nich prezenty. Czekają na Mikołaja, który zjawia się wieczorem i zbiera zamówienia. Już po raz drugi oboje z mężem robimy za Mikołaja i jego pomoc Śnieżynkę.
 Słuchajcie, dzieciaki są niesamowite, ich reakcja na Mikołaja jest bezcenna. Te oczka wpatrzone, buzie rozdziawione, nawet największy rozrabiaka nagle robi się potulny i grzeczny. Uwielbiamy te wieczory, kiedy możemy sprawić radość dzieciakom. A, muszę dodać, że z braku śniegu nasz Mikołaj podjeżdża motocyklem pod same okna.











        A, przypomniałam sobie, że miałam pokazać swoją kuchnię jak wykończę drugą ścianę. No i właśnie kupiłam i postawiłam to co sobie wymarzyłam. Kiedyś dostałam od teściowej kredens kuchenny, postanowiłam że go odnowię i postawię w kuchni. Tylko niestety po oczyszczeniu okazało się, że jest w okropnym stanie, korniki, ubytki. Gdybym miała porządny warsztat i maszyny, na pewno by mi się udało z odnawianiem. Ale mam tylko garaż,  w którym stoi motocykl i rowery. Mąż namawiał mnie na kupienie nowego kredensu, a właściwie witryny, ale to nie było to co chciałam. Długo się zastanawiałam, już prawie byłam skłonna się zgodzić, ale wtedy siostra spytała mnie czy bardzo marzę o takim starym kredensie. Powiedziałam, że tak i wtedy siostra powiedziała mi jedno zdanie, które wbiło mi się do głowy - spełniaj swoje marzenia. No i spełniłam. Szukałam, szukałam aż znalazłam kredens o jakim marzyłam.




     A to jest Anioł domowy, który kupiłam na kiermaszu świątecznym, Wisi w przedpokoju i wita domowników i gości.


I tym aniołowym akcentem żegnam się z Wami, trzymajcie się cieplutko, bo nadciągają chłody, pa.


wtorek, 16 października 2018

Odrobina letniej jesieni

Witam

     Moja kuchnia ma się dobrze, nawet upiekłam dwa ciasta w nowym piekarniku i nawet ich nie spaliłam. Chociaż, drugie ciasto upiekłam w rekordowym czasie dwudziestu minut. Nastawiłam piekarnik na grzanie i gdy się ugrzał wstawiłam ciasto. Po 20 minutach poczułam cudny zapach, a gdy zajrzałam do piekarnika ciasto było już cuuuuuudnie brązowe. I tu muszę się pochwalić, że wyszło całkiem, całkiem. Okazało się, że piekarnik nastawiłam na 250 stopni zamiast na 150, ot cała tajemnica.
    Gdy już uporałam się z kuchnią, wyjęłam nieskończone hafty. Stwierdziłam, że chyba pora je skończyć, zwłaszcza że chcę jeden z nich przeznaczyć na prezent.
Są to kwiaty i teraz żałuję, że robiłam je dwiema nitkami, lepiej by było trzema. Haft byłby pełniejszy, bardziej wyrazisty. No cóż, nie zrobiłam, ale i tak chyba wygląda jako tako.










    Z myślą o kuchni zrobiłam takie babeczki, miałam je oprawić w niebieskie ramki. Ale po zrobieniu jakoś mi nie pasują. muszę coś innego wymyślić, może jakieś filiżanki w niebieskie kwiatki, oczywiście jak znajdę takowy wzór.
A może jest chętna na pyszne babeczki, różowa, czyli ta pod spodem ma wymiary kanwy 15 na 15 cm.




Ta podwójna ma wymiary 18 na 15 cm .


I to by było na tyle, powoli zaczynam szykować hafty na święta, wiecie święta tuż tuż.
I tym miłym akcentem żegnam się z Wami, pa.