Translate / Tłumacz

poniedziałek, 30 listopada 2015

Prezentowo

Witam

    W ten przyjemny andrzejkowy czas, chciałabym się pochwalić jaki piękny prezent dostałam od Małgosi  http://kgosia.blogspot.com/ w ramach zabawy wymiankowo urodzinowej.
Małgosia tę zabawę ogłosiła, chyba w styczniu, zapisałam się na nią, wszystkie osoby zapisane wysyłały upominki dla Małgosi, a potem przez cały rok my na swoje urodziny dostawałyśmy prezenciki. A że ja mam urodziny właśnie dzisiaj, czyli na koniec roku, to zupełnie zapomniałam. Kiedy listonosz przyniósł mi paczuszkę, ostro zastanawiałam się czy ja coś zamawiałam i co by to było. Ale gdy otworzyłam, nagle olśniło mnie, zaświeciła się żarówka, jak u Dobromira. I z mego gardła wydarło się głośne - już wiem !!!!
Tak więc mogę powiedzieć, że niespodzianka była podwójna.
Co dostałam, oj różności, różności, najpierw zobaczcie




Piękna kartka, takiej jeszcze nigdy nie dostałam, stoi na półce, aby każdy podziwiał



W środku, cudowne życzenia



Cudna szkatułka i zakładka z moim ukochanym kotem.



Książka, bardzo dobrej pisarki, która niestety już nic nie napisze, no i zakładka, która baaardzo mi się przyda, bo zawsze mam z tym problem



Po otworzeniu szkatułki, ukazały mi się śliczne przydasie, które w trakcie przygotowań świątecznych kartek bardzo się przydadzą



Małgosia zrobiła też tego ślicznego motylka, w moich ulubionych kolorach. Motylek przysiadł już na moim telefonie i świetnie się sprawuje


Dziękuję Małgosiu bardzo, bardzo. Sprawiłaś mi ogromną radość i przyjemność :)
    To nie koniec prezentów, rano dostałam od synka, no, mogę powiedzieć od synków, bo starszy pomagał, otóż dostałam kolejne płyty z moimi hitami. Najpierw podpytują co lubię słuchać, podsłuchują przy czym robię głośniej radio, podpatrują przy jakim piosenkarzu mam mokre oczy, a przy którym się kołyszę i tańczę. I tak powstają "moje" płyty, mam już ich ponad dziesięć. Uwielbiam je słuchać , bo jest tam kwintesencja tego co lubię w muzyce.
    Jeszcze jednym się pochwalę. Otóż w sobotę mój mąż zaprosił mnie na Bal Andrzejkowy. Trochę się obawiałam, ponieważ nie chodzimy zbyt często na imprezy, bo małe dzieci, nie było z kim ich zostawiać, rodzina daleko. A teraz, przyzywamy starszego syna, z młodszym robią sobie męski wieczór, są szczęśliwi i my też.
Zabawa była przednia, orkiestra super, wytańcowałam się za wszystkie czasy. Nogi mnie tak bolały, że jak wchodziliśmy w bloku po schodach, to musiałam zdjąć buty i iść na boso, ale warto było.


Wystrój sali był taki trochę jak ten fotel, ale nie to było najważniejsze, tylko humor i zdrowe nogi


Takie lwy pilnowały aby zabawa była udana, hi hi


Pochwaliłam się, wygadałam, ale dzisiaj musicie mi darować, nie zawsze kończy się te hm hm hm... lat.

Zapraszam wszystkich na pyszne ciacho i słodziutką owocową herbatkę :)

Pozdrawiam słonecznie, pa

wtorek, 24 listopada 2015

Kiermasz w pałacu

Witam

      W niedzielę rano zakomunikowałam wszem i wobec, że jadę do Warszawy na kiermasz. Oczywiście moi chłopcy stwierdzili, że jak by to  był moto bazar, to bardzo chętnie by ze mną pojechali, a tak, to jacyś tacy zmęczeni są. No i dobra, nikt mi nie marudził, nie jęczał, nie narzekał.
Chodziłam wśród tych wszystkich cudowności, oglądałam, podziwiałam. Pojechałam tam też z innego powodu, otóż dowiedziałam się, że ma być sporo blogowych dziewczyn. No i były.
 Poznałam Ewę z http://przytulnydom.blogspot.com/ , która robi cudowne bombki, przepiękne medaliony, a poza tym jest bardzo miłą i przesympatyczną osóbką. Świetnie nam się rozmawiało.





Dostałam od Ewy pozwolenie na pokazanie naszego wspólnego zdjęcia


A taką bombeczkę sprezentowałam sobie u Ewy, już nie mogę się doczekać kiedy powieszę ją na choince.




Poznałam też Sandrę z http://sandrynka.blogspot.com/ , która szyje bardzo ładne torby, a na swoim blogu pokazuje pomysły na urządzenie mieszkania.




Poznałam również Kasię z  http://rustykalnydom.blogspot.com/ , u której kupiłam przepiękną bombkę, ale niestety nie mogę pokazać, bo... powędrowała w prezencie do pewnej Chinki mieszkającej w Stanach. I zamiast zawisnąć na moim drzewku, zawiśnie gdzieś daleko. Ale już sobie postanowiłam, że w przyszłym roku zamówię u Kasi trochę więcej bombek. Ale uwierzcie na słowo, była piękna.




Oczywiście wykupiłabym połowę kiermaszu, ale wiecie jak to jest, za małą torbę wzięłam hi hi. No, coś  jednak kupiłam, oczywiście oprócz bombek. Znalazłam fajną poszewkę na poduszkę, co prawda sama haftuję, ale baaaardzo mi się spodobała.



Oczywiście zdjęcia nie pokażą całej palety barw, w oryginale kolory są zupełnie inne.
Kupiłam też sobie śliczny fartuszek do kuchni, w moim ulubionym kolorze granatowym. Baaardzo twarzowy.


       I to było by na tyle, ja nadal przygotowuję się do mojego kiermaszu, czas leci a ja stoję w miejscu.

Witam w moich skromnych progach Panią K, jest mi bardzo miło, że zawitałaś do mnie.
Trzymajcie się cieplutko w te mroźne dni, pa.

piątek, 20 listopada 2015

Nareszcie hafty

Witam

    Wiem, wiem, ostatnio u mnie było więcej motocykli niż haftów, może powinnam zmienić nazwę bloga, na przykład na "Haftująca chopperzystka", albo " Radosna hafciarka z muchami w zębach", hi hi. Ale sezon motorowy już się skończył, motocykl stoi grzecznie w garażu, skóry odłożone do szafy, a ja chwytam za igiełkę i haftuję, haftuję, haftuję.
    Cały czas przygotowuję się do kiermaszu, który odbędzie się 12-13 grudnia, więc "mało casu krucafuks, mało casu". Po niedzieli rozkładam maszynę i zaczynam szyć, bo na prawdę się nie wyrobię.
I znów zadam tradycyjne pytanie, czy ktoś ma na zbyciu odrobinę czasu, lub umie wydłużyć dzień, bardzo chętnie skorzystam.
     Mam pytanie, co prawda już raz pytałam, ale zaryzykuję jeszcze raz. Potrzebuję wzorów Londynu z czerwoną budką telefoniczną, lub z czymś innym czerwonym. Jeśli ktoś ma, to prosiłabym na mój adres , będę bardzo wdzięczna, a właściwie moja bratanica.
Dobra, pora pokazać co tam ostatnio wymodziłam, nie wiele tego, bo idzie mi jak krew z nosa.








No i właściwie to tyle na dzisiaj, zjadam kolację i idę dalej hafcić. Mam inne wyjście ? A no nie mam !

Życzę miłego i ciepłego przy kaloryferach weekendu, pa

czwartek, 12 listopada 2015

Wspomnienia z wczorajszego dnia

Witam

    Jak wszyscy wiemy, wczoraj było Święto Niepodległości. I jak również wiecie, chwaliłam się, że z mężem bierzemy udział w paradzie motocyklowej.
Wyruszyliśmy rano, oczywiście założyliśmy na siebie wszystko co się nadawało, bo pogoda była jaka była. Trochę się czułam jak dziecko w przyciasnym kożuszku, któremu rączki sterczą na boki. Ale wolałam iść jak Robokop, a nie zmarznąć na kość.
Dojechaliśmy do knajpy chopperowskiej, gdzie byliśmy umówieni z innymi zapaleńcami.





     Z tamtąd  pojechaliśmy na piknik świąteczny na Akademię Obrony Narodowej, gdzie posililiśmy się przepyszną grochówką, posłuchaliśmy pieśni narodowych. Zaprezentowaliśmy się na naszych maszynach,  czuliśmy się trochę jak na wybiegu w zoo, brakowało tylko bananów. Może trochę to okrutne co mówię, ale ludzie są okropni. Nie którzy bardzo sympatycznie podchodzili, pytali, ale większość to było coś w rodzaju - zatrąb, powarcz głośniej (czytaj daj głos).





Po tych atrakcjach pojechaliśmy do Sulejówka, gdzie stoi dworek marszałka Piłsudskiego. Jak wjechaliśmy na plac, gdzie wszyscy się zbieraliśmy, normalnie szczęka mi opadła. Było chyba ponad 700 motocykli najróżniejszych marek.  Staliśmy gdzieś na końcu, więc gdy padło hasło "wyjazd", czekaliśmy pół godziny zanim mogliśmy ruszyć.










Przejechaliśmy przez całą Warszawę i to głównymi ulicami. Ludzie do nas machali, robili zdjęcia. Ogólnie zostaliśmy przyjęci bardzo życzliwie. Czuliśmy się jak jakieś gwiazdy, w każdym bądź razie, ja się tak czułam, hi hi.
Przejazd skończyliśmy jak już się zrobiło ciemno, a potem to już tylko do domku.


Fajnie było, tylko to na czym siedziałam trochę bolało. Ale czego się nie robi dla takiej sprawy.
    Dzisiaj odpoczywamy, byczymy się, więc krzyżyków nie wiele powstało. Aż mam wyrzuty sumienia.
Chyba trochę Was zanudziłam tą relacją, ale musicie zrozumieć, cieszę się tym jak Indianin paciorkiem.
Następny wpis na pewno będzie już o haftach, to znaczy, postaram się.
Życzę wszystkim miłego i pełnego szczęścia piątku, pa

niedziela, 8 listopada 2015

Parada motocykli ROCK Niepodległości

Witam




    Już po raz piaty w ramach kampanii  odbędzie się „parada motocykli ROCK Niepodległości”! W tym roku parada będzie najbardziej spektakularnym elementem kampanii. Do parady może przyłączyć się dosłownie każdy kto posiada motocykl i jest pełen wolnościowej energii, którą pragnie ogłosić rykiem silnika.

         Zapraszamy na dwa zgromadzenia:

1. SULEJÓWEK -Zbieramy się już tradycyjnie 11 listopada w Sulejówku – rodzinnym mieście Marszałka Józefa Piłsudskiego w godzinach 10.00- 14:00. To hołd, jaki  pragniemy złożyć Marszałkowi. W tym roku Miasto Sulejówek jest współorganizatorem wydarzenia dlatego na Targowisku Miejskim przygotowuje scenę oraz koncerty zespołów regionalnych. Będą też Food Trucki więc nie zgłodniejemy!


2. WARSZAWA – jak co roku zjeżdżamy się w innej Dzielnicy Warszawy – każdy chce nas gościć!  Dlatego w tym roku finał zaplanowaliśmy na URSYNOWIE na parkingu przy Urzędzie Miasta Ursynów.


11 Listopada zbieramy się od godz 10:00 do 13.30 w Sulejówku u Marszałka (uwaga nowe miejsce: Targowisko Miejskie ul. Stanisława Staszica 2)

      Tak, tak w tym roku po raz pierwszy będziemy brali udział w tej paradzie. Podobno zgłosiło się ponad 600 motocykli. Najgorsze jest to, że nie wiadomo jaka pogoda będzie. Liczymy na to, że chociaż nie będzie padać, bo to najgorsze. Ale już się zastanawiam ile warstw ubrań założyć na siebie. Bieliznę termoaktywną mam, spodnie skórzane mam, ciepły sweter się znajdzie.
     Ludzie kochani, gdzie mnie starej na takie zloty. Dla mnie ciepłe kapcie, kubek z herbatą i szydło w dłoń, a nie brum brum.




Dzisiaj nic o robótkach, bo cały czas robię i robię, a jak zrobię to pokażę.

    Zapomniałabym, mam pytanie, a właściwie moja bratanica. Czy ktoś ma wzór haftu angielskiej budki telefonicznej, lub jakiś inny motyw z Londynem. Jak by co, to byłabym wdzięczna za podzielenie się tym wzorem na mój adres mailowy.

    Dziękuję dziewczyny za miłe słowa pod poprzednimi wpisami. Dobrze wiedzieć, że jesteście, że czytacie, że się wzruszacie razem ze mną, to daje mi siłę aby trwać.

Życzę miłego tygodnia i dużo, dużo słonka, pa.