Translate / Tłumacz

poniedziałek, 29 grudnia 2014

I cóż, znów po świętach...

Witam

     Wróciłam, jestem, działam.
     Święta minęły mi, tak jak chyba każdej z Was, bardzo szybko. Nie uważacie, że to jest bez sensu, tyle przygotowań, gotowania, pichcenia, pieczenia i nawet człowiek nie ma czasu się nacieszyć tym wszystkim. Bo święta ino mig, i już nie ma. Ale muszę się pochwalić, że wszystko wyszło mi... dobrze. Mogę nawet śmiało powiedzieć, że bardzo dobrze. Pierogi palce lizać, grzybki smażone chrupiące, kompocik nie za słodki i nawet makowiec dał się zjeść.
Mikołaj w tym roku spisał się na medal, a nawet na dwa medale. Bo dostałam wszystko, powtarzam WSZYSTKO co napisałam w liście. Piękne i ciepłe skarpety w śnieżne gwiazdki, bardzo ciepłą koszulkę i cudowne płyty z piosenkami Franka Sinatry i pięcio płytową składankę, którą złożyli moi chłopcy. Są tam piosenki, które uwielbiam i na prawdę bardzo przyjemnie mi się je słucha.
     A żeby się nie zapiec i nie zagotować, to w bardzo rzadkich wolnych chwilach, coś tam sobie haftowałam. Klasa mojego syna wystawia tzw stół kiermaszowy na WOŚP i będą tam mięli różne cudeńka do sprzedaży. Postanowiłam, że porobię im trochę kartek, obrazków, może coś jeszcze. Jak na razie zrobiłam jedną kartkę, ale zaraz biorę się ostro za robotę.



Jeszcze zrobię dla dziadka, parę kartek z kwiatkami.

      I tu mam pytanie i prośbę. WOŚP jest 11 stycznia, ja wiem że to jest nie długo, ale jak byście miały jakieś swoje drobne prace, które zalegają głęboko w szufladach, a mogłybyście przekazać je na tak szczytny cel i mogły je przysłać do mnie, to i ja i dzieciaki z klasy bylibyśmy bardzo szczęśliwi i wdzięczni.

     A w domku po  świętach, świątecznie, choinka,  świeczniki, latarenki i twarde pierniczki. Właśnie, pierniczki, chyba dzięki nim wczoraj złamałam sobie ząb. Poszłam dzisiaj do stomatologa aby się zapisać na pierwszy wolny termin, no i mam, pierwszy wolny - 12 luty. Coś czuję, że do tego terminu, nie będę miała co ratować.
Zamiast zęba, pokażę coś przyjemniejszego, parę zdjęć mojego świątecznego pokoju.







.Tak więc, u mnie atmosfera świąteczna nadal trwa, tylko muszę jakieś ciasto upiec, bo coś mi się chce słodkiego.
     Dziękuję bardzo za wszystkie życzenia świąteczne, za ciepłe i pełne otuchy słowa. Miło wiedzieć, że nie jest jest się samym na tym ogromnym świecie.

Serdecznie pozdrawiam w mroźny wieczór, trzymajcie się cieplutko, pa.

wtorek, 23 grudnia 2014

Hej kolęda, kolęda

Witam

     Właśnie zrobiłam prasowanie, obrusy przygotowane, ciasta upieczone, ćwikła się przegryza. Nogi mi się wbiły wiadomo gdzie, a ręce najlepiej jak by odpadły. Ale, jestem zadowolona i to jest chyba najważniejsze. No cóż, będzie to kolejna wigilia bez bliskich osób, ale wiem, że są koło mnie i pomagają mi. Na przykład w tym, aby makowiec mi się udał, no i się udał.

Chciałabym wszystkim, moje Kochane złożyć życzenia

                                Niech magiczna noc wigilijnego wieczoru
                              przyniesie Wam spokój i radość.
                              Niech każda chwila świąt żyje własnym pięknem,
                              a Nowy Rok obdaruje  pomyślnością i szczęściem.
                             Życzę  najpiękniejszych Świąt Bożego Narodzenia, niech spełnią się
                                               wszystkie  marzenia.



czwartek, 18 grudnia 2014

Wspomnień czar...

Witam

      Przygotowania gwiazdkowo-bombkowo-stroikowo skończyłam. Na razie, jak to się mówi, "leżę i pachnę" i czekam na główne przygotowania, a te zaczną się już w sobotę.
A tak, żeby teraz się nie nudzić, ha ha, grzebię w swej przepastnej szafie w poszukiwaniu jakiś ciekawych nitek, szmatek i innych cudowności. I w taki oto sposób znalazłam, zapomniane przeze mnie, dwa wyszywane obrazki. Są to szczególne obrazki, bo robione przez moją Mamę. Wyszywane były na maszynie.     Kiedyś, dawno temu, Mama brała udział w kursie wyszywania na maszynie nożnej i elektrycznej. Na maszynie nożnej trzeba było najpierw zdjąć ząbki, stopkę, założyć materiał na tamborek i można było haftować. Przyznam, że wcale to nie było łatwe, próbowałam się nauczyć. Ale zsynchronizowanie rąk i nóg, aby nogi chodziły do góry i do dołu, a ręce do przodu i do tyłu, wcale, a wcale nie jest łatwe, no i po parokrotnym przeszyciu paznokci, trochę mi się odechciało.
 Piękne hafty Mama robiła, obrusy, bluzki, obrazy. Bardzo mi Jej brakuje, myślałam, że dorośli ludzie już tak nie tęsknią za rodzicami. Ale chyba już do końca pozostaje w nas coś z dziecka. Może to dobrze, znaczy to, że nie jesteśmy pozbawieni uczuć, potrafimy nadal kochać, marzyć i tęsknić.











Moje dzieciaki już wyrosły z takich obrazków, więc chyba je zachowam dla wnucząt hi hi.
    Muszę się pochwalić moim kapelutkiem. Lubię nosić właśnie kapelutki, najlepiej takie w stylu lat trzydziestych. No i mam taki, filcowy, czerwony, no i czegoś mi przy nim brakowało. Nie chciałam niczego przypinać, bo by za bardzo odstawało. Ale znalazłam pomysł, otóż dałam go koleżance, która robi przepiękne filce. Pokażę co jej wyszło, ale od razu mówię, że umówiłyśmy się już na po świętach, że coś dorobi. Jakąś gałązkę, pączek, bo trochę mi brakuje, jak by było trochę za płasko. Ogólnie ładnie wygląda, ale dla mnie brakuje tej przysłowiowej wisienki na torcie.



No i jak myślicie, dodawać coś, czy zostawić, oto jest pytanie...
    Żeby nie było, że ja nic zupełnie nie robię, to pokażę swoje ostanie dziergadełka i hafcidełka.
Otóż, jak wiecie, 11 stycznie jest WOŚP, co roku biorę udział w naszej szkole. Najpierw piekłam ciasta, sprzedawałam w kawiarence, robiłam kanapki dla wolontariuszy. A już od dwóch lat maluję gębusie dzieciom. Na ten finał też będę malować, ale dzieci klasy moje młodszego, będą wystawiały stół kiermaszowy. No i tak sobie pomyślałam, że zrobię dla nich parę rzeczy na sprzedaż. Jakieś obrazki haftowane, kartki na dzień babci i dziadka, wyhaftuję i uszyję parę toreb zakupowych. Może uda im się coś sprzedać, fajnie by było.
 A ja swój obraz "Hafciarkę" postanowiłam dać na aukcję, a niech idzie do ludzi w dobrej sprawie. No i właśnie rozpoczęłam już produkcję hafcików, oto pierwszy. Wzór znalazłam na blogu u Nikiad.blogspot.gr




Zrobiłam jeszcze parę gwiazdek, bo już mi zaczęło brakować, bo poszły sobie ode mnie


No i właściwie to już wszystko, ach, zapomniałabym. Ostatnio mam odrobinę szczęścia, bo najpierw wygrałam u Janeczki, a teraz wygrałam u Miki. Hip hip hura, ale mam Mikołaja...
Serdecznie dziękuję za miłe wpisy.
Bardzo ciepło pozdrawiam i życzę miłego wieczoru, pa.a

wtorek, 16 grudnia 2014

Coś się ruszyło w sprawie świąt

Witam

    No to i u mnie robi się trochę świątecznie. Ale, po kolei.
Zmówione rzeczy zrobiłam, oddałam, pieniądze zainkasowałam, można też powiedzieć, że wydałam. Prezenty za moje candy, wysłałam. Nawet mogę pokazać co zrobiłam i wysłałam, ponieważ ta osoba nie prowadzi bloga, to znaczy, ja nic o tym nie wiem. Tak więc, uszyłam kolejną torbę, już ostatnia tego roku.



Do tego dołożyłam taką oto serweteczkę.



Poustawiałam trochę ozdób świątecznych, choinkę ubierzemy chyba w czwartek. Bo na święta będziemy u mojego taty, więc u nas choinkę witamy trochę wcześniej.





     W tym roku postawiłam na kolor niebieski, dlatego wytworzyłam taki oto wianek na drzwi. Gwiazdeczki mojej produkcji i mój pierwszy w życiu dzwoneczek. Wygląda trochę jak kapelutek, ale uwierzcie, miał być dzwonek. Zdjęcie zrobione przy komodzie, a na drzwiach pojawi się jutro.


    Zapomniałabym, a muszę się pochwalić. Bardzo mi się podobają poduchy z wełny, ostatnio są bardzo modne. No i zaczęłam o takich marzyć, ale marzenie pozostawało w sferze marzeń, bo taka poszewka kosztuje około stówy. A jeszcze nie upadłam na głowę, aby dać tyle kasy za jasiek. Aż któregoś dnia, będąc na "polowaniu" w ciuchach, znalazłam sweter idealny na taką poszewkę. Pomyślałam, pokombinowałam i uszyłam. Koszt dwóch poszewek to 11 złotych. Normalnie pełnia rozkoszy.




     A na koniec parę zdjęć mojej Mieci, jak się wyleguje na kanapie. W końcu przez cały dzień ciężko pracowała.





       Witam nową koleżankę na moim blogu, jest mi bardzo miło.
Dziękuję za wszystkie komentarze, pod poprzednim wpisem.
     Tym kocio- poduszkowym akcentem żegnam się, pa.

piątek, 12 grudnia 2014

Wygrałam candy i takie różne różności

Witam

    Skończyłam "Madonnę" i prawdę mówiąc nie wiem co teraz robić. Nie chcę zaczynać nowego obrazu, bo mnie wciągnie, a nie mam na to czasu. Kartek świątecznych już nie zrobię, bo nie zdążę. Chyba wezmę się za porządki, chociaż te największe czekają mnie  taty. Właśnie, muszę przygotować menu i listę zakupów. I znowu czacha będzie dymić. Ciasta, mięsa, pierogi, czy wystarczy, a może zabraknie. Sprzątanie, mycie, pranie. Ja wiem, człowiek narzeka, ale nie wyobrażam sobie świąt bez tych wszystkich przygotowań. Nie mogłabym wyjechać na przykład do jakiegoś ciepłego kraju, czy w ogóle wyjechać z domu  w czasie świąt.
Tak sobie ględzę, bo trochę zmęczona jestem.
    Tak jak pisałam, skończyłam obraz, no to może pokażę jak to wyszło


Dla odprężenia popełniłam takiego małego reniferka, jeszcze robię gwiazdki, ale idzie to bardzo powoli


I to tyle, mało tego, ale jakoś w tym roku mało dla siebie zrobiłam, tak to bywa.
      Ale muszę się pochwalić, otóż... werble... tadam... wygrałam Rozdawajkę u Janeczki. Piękne prace szydełkowe robi, jej anioły są cudne.  Do wygrania była bombka z szopką w środku, przecudnej urody. Przyznam się, że bardzo chciałam mieć taką bombkę, no i się udało.




     Jeszcze nie mam stojaczka, ale mąż obiecał mi takowy. Wtedy będę mogła ją wyeksponować  w całej okazałości. Jak na razie stoi podparta na szklanej paterze i każdy podziwia, bo naprawdę jest co podziwiać. Dziękuję Janeczko, bardzo, bardzo, bardzo. Sprawiłaś mi ogromną radość, jeszcze raz dziękuję.
     Muszę się jeszcze pochwalić, jaki ładny naszyjnik dostałam od koleżanki, która robi biżuterię i filcowe kwiaty.




Tu jest połączenie koralików z kwiatkami szydełkowymi i filcowanymi kulkami. W oryginale wygląda jeszcze lepiej i świetnie pasuje do ciemnego sweterka.
     No, i już mogę pokazać, bo wiem że doszło, jaką torbę uszyłam dla Dusi "Syndrom Kury Domowej". Padło na zimowego ptaszka, czyli gila. Taki mały, śliczny ptaszek.





     I to by było na tyle, aha, witam nową panią, czyli Irenkę, bardzo mi miło, że zawitałaś w moje skromne progi.
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze, które u  mnie pozostawiacie, dzięki.
A teraz idę spróbować mufinki, które przed chwilą wyjęłam z piekarnika, przepraszam że nie dam zdjęcia, ale nie chce mi się wstać z kanapy i zrobić zdjęcie. A, taka błogość mnie ogarnęła.
I z tym błogim akcentem, mówię dobranoc i życzę miłego weekendu, pa.

środa, 10 grudnia 2014

A u mnie nie świątecznie...

Witam

    No właśnie, wszystkie robią piękne dekoracje na święta, a ja nic. W tym roku u mnie bryndza, no cóż i tak bywa. Ale to nie leń mną zawładnął, tylko prace zlecone. Na szczęście dzisiaj skończyłam "Madonnę z dzieciątkiem". Właśnie schnie, jeszcze wyprasować i oddać, juchuuuuuuu.
Tu jeszcze trochę nie skończona, bo zdjęcie robiłam rano.


    Szóstego grudnia odbył się u nas robótkowy  kiermasz świąteczny. Niestety nie mam zdjęć, bo moi chłopcy zabrali mi aparat, bo stwierdzili że ich sprawy są ważniejsze. Ale możecie mi wierzyć na słowo, że wszystko było piękne, starannie wykonane. Oczy latały dookoła, nie wiadomo było na co najpierw patrzeć. Podłoga była strasznie porysowana, ponieważ większość odwiedzających kiermasz miała szczęki na poziomie podłogi, tak wszystkim poopadały. Ja kupiłam parę drobiazgów, bo nie wiedziałam  na co się zdecydować.Kupiłam przepaskę dla małej strojnisi , mam nadzieję że się spodoba


Taki tiulowo - wstążkowy pompon, fajny. Jak bym była bardziej ekstrawagancka, to bym sama nosiła hi hi.
Dla siebie kupiłam zawieszki z glinki, było tych cudeniek mnóstwo, ale weź tu się człowieku zdecyduj. No to wzięłam takie o to zawieszunie




    W sobotę, też będąc na rynku, zajrzeliśmy do grzebalniczych pudeł. Szukałam kubeczków ze wzorem cebulowym, ale nic nie udało mi się upolować. Za to znalazłam coś pięknego, dałam za to tylko dwadzieścia złotych, więc chyba nie dużo. Ja wiem, że sama haftuję, ale nie mogłam tego przepuścić, no dobra, już pokazuję








Zastanawiam się co można z tych haftów zrobić. Chodzi mi po głowie kilka pomysłów, ale może podpowiecie mi coś :)
    Dzisiaj w nocy była tak straszna mgła, że aż "konie dusiło",  rano mgła ustąpiła, ale za to osiadła szadż I teraz świat wygląda odrobinę bajkowo, tylko że jest strasznie mroźno.



Zdjęcia robiłam z balkonu, bo nie chciało mi się wychodzić z domu. Oj, żeby na święta spadł śnieg, tak dawno nie było śnieżnych świąt, czyli takich prawdziwych.
        A, jeszcze jedno, już mogę pokazać co wysłałam Anulce w ramach mojego candy. Wiem, że już paczuszka doszła, a więc pokazuję. To takie skromniutkie prezenciki



Okazało się, że nie mam zdjęć, więc: była serwetka i torba z tym słoneczkiem, bo się dowiedziałam że Anulka lubi słoneczny kolor. Że też ja nie zrobiłam zdjęć, to skleroza ze mnie.

    Witam nową obserwatorkę Alicję, którą poznałam na kiermaszu świątecznym, miło że jesteś.
Trzymajcie się cieplutko, bo nadciągają zimne wiatry, tak powiedzieli w radiu, pa.