Translate / Tłumacz

środa, 19 lutego 2014

Ferie i brak czasu

Witam

               W pomyśle ujawnia się talent, w wykonaniu - sztuka.
                                                 Marie von Ebner-Eschenbach

     Dawno już tu nie zaglądałam, ale nareszcie i my mamy ferie. I jak to przed feriami pranie, prasowanie i pakowanie, a, i wypełnienie zamrażarki dla tych co zostają. Tak więc jakoś czas leciał i leciał. Robótki zostały odsunięte na bok, czytaj bardzo odległy bok.
     Ale muszę  wrócić do walentynek, bo bardzo miło spędziłam wieczór. Najpierw były czekoladki, buziaki, lizaki, a potem szybkie przebieranko i wypad do muzeum na romantyczny wieczór. Był pyszny poczęstunek, prezentacja najsłynniejszych, romantycznych legionowskich par. Zabawa w kalambury, sesja zdjęciowa, rozmowy, cicha nastrojowa muzyka i projekcja filmu "Zakochany Paryż". Fajny wieczór z kochanym i kochającym facetem, czyli mężem.
      A teraz jesteśmy na wyjeździe i prawdę mówiąc nie mam czasu zabrać się za moją Hafciareczkę.
 A jeszcze nie miałam dostępu do internetu, a teraz nareszcie mam i jestem.
      Oprócz tego pakując się zupełnie zapomniałam o szaliku. No i teraz muszę coś sobie zrobić, bo szyja mi maźnie. Znalazłam swój stary sweter, który był robiony z włóczki kupionej jeszcze w Pewexie. Pamiętacie takie sklepy z cudami i  pięknościami z zachodu? Piękne włóczki, materiały, a jakie dezodoranty, mydełka pachnące, cudo! No i właśnie ten sweter sprułam i będę kombinować, aż przyjdzie wiosna i robotę odłożę donastępnegorazu. Jak zwykle, ha ha.
     Ale się dzisiaj rozpisałam i rozgadałam, bo prawdę mówiąc nie mam za bardzo co pokazać a chciałam się odezwać, bo już się stęskniłam, za blogiem, za Wami.
      Jedynie co mogę pokazać to maleńkie postępy w hafcie, uprzedzam, bardzo maleńkie


Przepraszam za jakość zdjęć, ale przy żarówce tak to wygląda


Kolorów nie widać, nic nie widać, łeeeeee


I tak to wygląda.
       Śniegu nie mamy, mrozu nie mamy, ale mamy błoto i zamiast sanek rowery, takie ferie są do luftu. Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Koniec tego marudzenia, mam nadzieję, że nikt przeze mnie nie popełnił harakiri :)
I tym miłym akcentem mówię pa.

wtorek, 11 lutego 2014

Powrót do dzieciństwa

Witam

       Pogoda marna, od wczoraj leje, cały śnieg nam zmyło. Szkoda, że brudu nie zmyło. A my dopiero za trzy dni rozpoczynamy ferie. Zamiast sanek dla syna, muszę wyciągnąć kalosze, żeby nie ugrzązł w błocie. Oby tylko nie było huraganów.
        Już taki jeden przeżyłam, gdy byłam w ciąży z młodszym. Wybrałam się ze starszym na zakupy i nagle jak zaczęło wiać i siekać zimnym, ostrym deszczem. Jedyna rzecz jakiej mogłam się złapać to był znak drogowy. Tak wiało, że gdybyśmy się puścili, to byśmy wylądowali na najbliższym płocie, tak nam nogi podrywało. Przemoczyło nas na wylot. A w domu prąd wyłączony, ciemno, zimno. Ale  najfajniejsze jest to , że młodszy syn uwielbia oglądać programy o tornadach, huraganach. Coś w tym jest:)
        Ale miałam pisać o czymś innym.
         Dobraliśmy się do walizki pełnej starych przytulanek, no i jak to podczas przeglądania zaczęły się wspomnienia. "A pamiętasz jak to...", "a pamiętasz jak tamto..." ? No i właśnie mi się przypomniało, jak :             Dawno, dawno temu, kiedy starszemu synowi nie sięgałam do pach, tylko to on był mały, zamarzyła nam się zabawa w teatrzyk. Były to lata dziewięćdziesiąte i w sklepach nie było super zabawek, a o pacynkach można było pomarzyć. Więc ja zajrzałam do swych przepastnych toreb, wyjęłam różne szmatki, guziki, nici i tak powstała maleńka trupa teatralna. Maleńka, ale dzięki wyobraźni mogliśmy przedstawiać prawie większość bajek.
A teraz pora na prezentację:
               Krasnal Hałabała



                   Małgosia


                    Jaś


                         Czarownica



                        I smoko-krokodylo-jaszczurka, w zależności jaka bajka była na "tapecie", ale tę pacynkę szyła moja mama, jeszcze gdzieś leży schowany klaun. Też szyty przez mamę, ale nie mogę go znaleźć.


     Ale się człowiekowi chciało. Teraz pacynki czekają na wnusie, znając siebie na pewno wtedy stworzę ich więcej.
A teraz kolejna odsłona mojej "hafciarki"


I to było by tyle na dzisiaj.

Witam u siebie Monikę i Niki, miło mi Was gościć.
Pozdrawiam wszystkich zabawkowo i wspomnieniowo, pa.

piątek, 7 lutego 2014

Krokusy i odwiedziny

Witam

     Siedzę sobie na ulubionym fotelu i oglądam relację z otwarcia igrzysk zimowych. No trzeba przyznać, że Rosjanie mają gest i rozmach, trzeba im to przyznać. Oczywiście jako kobieta patrzę na stroje sportowców i przeraziło mnie to, że byli tacy co mieli szorty i cienkie marynarki. No chyba, że zostały im stroje z igrzysk letnich :)
     W środę miałam miłą wizytę. Otóż odwiedziła mnie Pamela z bloga "Podróż z fantazją" (nie potrafię wprowadzać linka, może kiedyś się nauczę), przyjechała z koleżanką Kasią. Bardzo miłe dziewczyny, fajnie nam się rozmawiało. Żałowałam że musiały już jechać, ale mam nadzieję, że to nie była ostatnia wizyta. Teraz mogę już pokazać co dostały w prezencie ode mnie. W końcu taka jest tradycja.
     Pamela dostała poszeweczkę na podusię, którą już kiedyś pokazywałam, ale zrobię to jeszcze raz


Dla Kasi zrobiłam obrazek z krokusami, taki wiosenny i wesoły




Mam nadzieję, że chociaż trochę im się podobały.
     Ale za to stwierdziłam, że sobie muszę taki obrazek zrobić, wiecie, szewc bez butów chodzi, bo ładnie wyglądał na komodzie i do tego przywołuje wiosnę.
     Ale wczoraj miałam najpiękniejszy wieczór, pełen niespodzianek i wzruszeń. Zupełnie niespodziewanie zapukała do moich drzwi siostra, jej mąż i dzieci, a mieszkają 180 km ode mnie. Prawdę mówiąc w szoku jestem do dzisiaj. Posiedzieliśmy, porozmawialiśmy, zjedliśmy kolację i musieli jechać, bo rano do pracy. Te 180 km pokonali w godzinę i piętnaście minut, jednak na coś te autostrady się przydały.
Siostra naładowała mnie energią na kolejne dni, teraz mogę dalej działać i tworzyć.
      Trochę się rozpisałam, ale taki mam dzisiaj nastrój.
Witam nową obserwatorkę, bardzo mi miło, że gościsz u mnie.

Przekazuję Wam odrobinę tej dobrej energii, pa.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Imieninowo

Witam

      Muszę przyznać się do sklerozy. Zupełnie zapomniałam o imieninach koleżanki. Na szczęście sytuacja opanowana. Jeden wieczór i kartka zrobiona, teraz tylko wypisać życzenia i wysłać.
      Ale przez tę moją sklerozę "Hafciarka" się oddala. Bo dzisiaj zamiast przy niej siedzieć robiłam hafcik dla koleżanki syna. Pokażę gotową pracę jak już będzie po wizycie, bo wiecie, podpatrzy, zobaczy i nie będzie niespodzianki.
      Dobra, to może pokażę kartkę dla mojej koleżanki



     To taka maleńka karta, ale swój urok ma.
     A teraz z innej beczki, kociej. Ostatnio moja Miecia, nie wiem czemu uwielbia oglądać telewizję. Najbardziej wchodzą jej programy i filmy o zwierzętach, a o ptakach szczególnie. No i ostatnio przyłapałam ją jak oglądała film "Zebra z klasą", i zrobiłam zdjęcia



A tu przy oglądaniu dobranocki


      I jeszcze na koniec moje postępy, bo jednak jakieś są, przy "Hafciarce"


      Przepraszam, że tak bokiem, ale nie wiem co się stało, że tak się wstawiło. No cóż, trzeba tylko trochę głowę przekrzywić i już

   Witam nową obserwatorkę Janeczkę, rozgość się, zapraszam.
Życzę miłego i ciepłego wieczoru, pa.