Witam
Patrzcie, tak nie dawno był początek maja, a tu już połowa przeleciała. Strasznie szybko ten czas leci, żeby nie powiedzieć gorzej.
Zauważyłyście, że do pewnego wieku czas się wlecze, ciągle tylko nuda i nuda, to tak do wieku nastoletniego. Potem zaczyna przyspieszać, ale jeszcze mija za wolno. Potem gdy są dzieci, przybywa obowiązków, czas zaczyna tak zapitalać, że człowiek nie ma nawet czasu pomyśleć jak ten czas leci. A gdy przychodzi wiek młodości stabilnej, znów czas mija powoli i jak ktoś nie ma pasji, to znowu nuda. Ja jestem w tym okresie, że nie mam czasu myśleć o czasie. Bo jak dzień mija, to jestem tak zmęczona, że jak mówi mój mąż, zanim przyłożę głowę do poduszki to już śpię.
Mimo tego śpiącego okresu, coś działam. Mój tajemniczy projekt nabiera kształtów, to znaczy kolorów. Ale nadal nie zdradzę co to będzie, hi hi
Wolno mi idzie wyszywanie, bo oczywiście mój synuś młodszy co chwila przynosi mi jakieś zlecenia. A to ma być lekarzem w jakimś przedstawieniu, a to na dzień zdrowej żywności ma być kucharzem. I bądź tu matko mądra i wymyślaj stroje, które oczywiście są na "wczoraj". No i w taki oto sposób, wczoraj siedziałam i szyłam czapkę szefa kuchni, dobrze że miałam "męski" fartuch. Strój dla doktora Zdrówko pomogła zgromadzić sąsiadka pielęgniarka.
Dobrze, że mam zapasy różnych materiałów, ocieplin i innych przydasi.
Przez ten tydzień 'przechowuję" chorą córcię koleżanki, no i tak w ramach zwalczania nudy robimy laurki i inne kartki. Kasia zrobiła dla mnie kartkę ze śliczną łąką i narysowanym kotkiem
A ja przypomniałam sobie jak się trzyma ołówek i patrząc na rysunek "Butterfly" Nimue, narysowałam taką swoją wersję, chyba nie zbyt udaną.
Na zdjęciach nie widać, ale rysunek jest lekko podkolorowany.
No i właściwie to byłoby na tyle. A jeszcze jedno, strasznie się zachmurzyło i chyba będzie lać, no ale przecież to normalne, jutro jest sobota, wolne, to czemu ma być ładna pogoda.
Zauważyłam, że znowu wyszedł mi mały misz masz, ale chyba to lubicie, no nie :)))))
Życzę wszystkim choć odrobinę słońca , ale na pewno dużo, dużo uśmiechu, pa.
Patrzcie, tak nie dawno był początek maja, a tu już połowa przeleciała. Strasznie szybko ten czas leci, żeby nie powiedzieć gorzej.
Zauważyłyście, że do pewnego wieku czas się wlecze, ciągle tylko nuda i nuda, to tak do wieku nastoletniego. Potem zaczyna przyspieszać, ale jeszcze mija za wolno. Potem gdy są dzieci, przybywa obowiązków, czas zaczyna tak zapitalać, że człowiek nie ma nawet czasu pomyśleć jak ten czas leci. A gdy przychodzi wiek młodości stabilnej, znów czas mija powoli i jak ktoś nie ma pasji, to znowu nuda. Ja jestem w tym okresie, że nie mam czasu myśleć o czasie. Bo jak dzień mija, to jestem tak zmęczona, że jak mówi mój mąż, zanim przyłożę głowę do poduszki to już śpię.
Mimo tego śpiącego okresu, coś działam. Mój tajemniczy projekt nabiera kształtów, to znaczy kolorów. Ale nadal nie zdradzę co to będzie, hi hi
Wolno mi idzie wyszywanie, bo oczywiście mój synuś młodszy co chwila przynosi mi jakieś zlecenia. A to ma być lekarzem w jakimś przedstawieniu, a to na dzień zdrowej żywności ma być kucharzem. I bądź tu matko mądra i wymyślaj stroje, które oczywiście są na "wczoraj". No i w taki oto sposób, wczoraj siedziałam i szyłam czapkę szefa kuchni, dobrze że miałam "męski" fartuch. Strój dla doktora Zdrówko pomogła zgromadzić sąsiadka pielęgniarka.
Dobrze, że mam zapasy różnych materiałów, ocieplin i innych przydasi.
Przez ten tydzień 'przechowuję" chorą córcię koleżanki, no i tak w ramach zwalczania nudy robimy laurki i inne kartki. Kasia zrobiła dla mnie kartkę ze śliczną łąką i narysowanym kotkiem
A ja przypomniałam sobie jak się trzyma ołówek i patrząc na rysunek "Butterfly" Nimue, narysowałam taką swoją wersję, chyba nie zbyt udaną.
Na zdjęciach nie widać, ale rysunek jest lekko podkolorowany.
No i właściwie to byłoby na tyle. A jeszcze jedno, strasznie się zachmurzyło i chyba będzie lać, no ale przecież to normalne, jutro jest sobota, wolne, to czemu ma być ładna pogoda.
Zauważyłam, że znowu wyszedł mi mały misz masz, ale chyba to lubicie, no nie :)))))
Życzę wszystkim choć odrobinę słońca , ale na pewno dużo, dużo uśmiechu, pa.
Your pansies are so beautiful , Dora !!!!!!!
OdpowiedzUsuńThanks a lot, Niki :)
UsuńPodobnie mam z tym czasem, od kiedy urodził się mój syn. To już będzie 4 lata. Kwiatki wyszły prześlicznie. Pozdrawiam :o)
OdpowiedzUsuńOj tak, kiedy dzieci się pojawią, to czas się po prostu ulatnia ;)
UsuńPozdrawiam
Wonderful flowers !! I look forward to see more of it!
OdpowiedzUsuńGreetings
Marion
Thank you very much, Marion
UsuńE tam czas ten sam tylko my mniej sprawni ha ha , brateczki jak z Anulki ogródka - cudowne , a czapa odjazdowa - masz tych zdolności Dorotko masz
OdpowiedzUsuńDusiu, wolę myśleć, że to czas się kurczy, a my nadal takie same :)))) A wiesz, z tymi zdolnościami to jest tak, ze jak sytuacja przymusi, to i talenty się znajdą :) Dzięki za dobre słowo, przy tej brzydkiej pogodzie to słońce dla mej duszy.
UsuńPozdrawiam
Powstaje cudowny hafcik:)
OdpowiedzUsuńCzapka świetna!!! Pozdrawiam:)
Dziękuję bardzo Kochana :)
UsuńPozdrawiam
Ale pięknie to narysowałaś... wow!!
OdpowiedzUsuńDorka te bratki wychodzą jak żywe, z ogrodu,,,,,
A stroje - hihi - no proszę jak niektórzy mają z Tobą dobrze....
Średnio udany !!!
OdpowiedzUsuńToć to ja od razu rozpoznałam obrazek, który zresztą jest już na mojej lekko przydługawej liście do wyhaftowania :)
Czapka rewelacja. Dobrze, że ma się taką mamę :)
Haft ślicznie się zapowiada, a co do tego czasu to całkowicie się z tym zgadzam. Jestem na etapie, gdy ten czas mi zapindala jak oszalały :)
Dorotko, cokolwiek z brateczków haftowanych powstanie, będzie cudowne! Ja to się w ogóle na ten haft Twój napatrzeć nie mogę, taki piękny.
OdpowiedzUsuńKucharz jak z restauracji "U Wierzynka", pierwsza klasa :)
A Elf jest wspaniały. Nie powinnaś odkładać ołówka, masz talent i bardzo chętnie będę oglądać Twoje rysunki. Poczekaj jeszcze, dziecko dorośnie, jedno i drugie, wtedy i czas troszkę zwolni :)
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Pozdrawiam zerdecznie.
zwolni?
Usuńwątpię... Nasza Babcia dzieci i część wnuków na dawno "odchowane" i wcale nic jej nie zwalnia... wręcz przeciwnie ;-D
Ciekaw ajestem co to za projekt tajemniczy, wez no ten olowek czesciej do reki :)
OdpowiedzUsuńMasz rację :) Uwielbiam ten Twój chaos :)
OdpowiedzUsuńCudowne bratki, fajnie Dorotko, że pomimo braku czasu znajdujesz jeszcze chwile na swoje hobby :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluję:) Powrót weny dużo daje. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńMnie też czas leci jak szalony...ale praca, 3 dzieci, obowiązku domowe absorbują całe 24 godziny ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wena wróciła...wiem jak to jest ciężko bez niej :/
Zdrówko świetnie się prezentuje, bratki już jawią się jak żywe, a rysować , to ja bym tak chciała! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńbratki wyglądają zachęcająco... ciekawe co to będzie :-D
OdpowiedzUsuńa kucharz... chętnie wypozyczę! ;-DDD