Translate / Tłumacz

czwartek, 8 września 2016

A kuku, już jestem

Witam

    Witam wszystkich po baaaardzo długiej przerwie, no, ponad miesiąc. Ale było bardzo dużo powodów, przez które tu nie zaglądałam, jak i również nie zaglądałam na inne blogi, więc już pewnie mnie zapomniałyście.
     To może od początku : mam na imię Dorota i zajmuję się haftem i innymi robótkami, dzień dobry :)
Co robiłam przez ten miesiąc? Ano byłam u taty, tam odpoczywałam, jeździłam na rowerze, haftowałam i zrobiłam mega imprezę. Po powrocie do domu zajmowałam się trochę działką i bardzo dużo siedziałam w garażu. Tak, zgadza się, czyściłam motorek, ale nie tylko, przede wszystkim zajmowałam się moim pięknym starym kredensem. Zdjęcia pokażę później. Zaczęłam go szlifować, zdzierać starą farbę i niestety w kilku miejscach z pod farby wylazły dziurki po kornikach, a jedna deska prawie się rozpadła. Nie powiem, ogarnęła mnie czarna rozpacz, ale od czego dłuto i młotek. Wyskubałam, wystukałam i deskę wywaliłam, już jest kupiona nowa, czekam tylko aż mąż ja przybije, bo to nie takie proste. Jeszcze tylko wymiana tyłu, lekka szlifierka i już będzie można malować. Farbę mam już dobraną, stoi w garażu. W trakcie prac nad kredensem przyszły mi do głowy nowe pomysły jak odnowić kuchnię nie wydając fortuny. Ale to w swoim czasie, muszę zrobić dokumentację fotograficzną i wtedy będę się chwalić.
     W czasie gdy ja znęcałam się nad kredensem, mój mąż robił według mojego projektu skrzynię na balkon. Wiecie jak to jest, zawsze na balkonie leżą doniczki, które za moment mogą się przydać, jakieś kamienie przywiezione z nad morza (u mnie jest cały worek), patyki, sznurki, druty i tysiąc innych przydatnych rupieci. I tak to sobie leżało pod ścianą, aż w końcu wymyśliłam skrzynię, a żeby to było też trochę  ozdobne, to jest dołączona krata na kwiatki, na wianuszki, lampeczki.






Całość pomalowałam  impregnatem do drewna w kolorze "antyczna biel". Na razie na kracie wiszą wianki z winobluszczu, ale na każdą porę roku można zmieniać aranżację i właśnie to mi się podoba. Tą samą bielą pomaluję fotel wiklinowy, aby pasował. A mąż obiecał, że zimą zrobi stolik na balkon, bo na razie mam taki zwykły plastikowy.
     Oczywiście żeby nie było,  też trochę haftowałam. Na pierwszym planie jest Madonna, ale powstały też inne hafciki, takie mniej wymagające myślenia.










    W ostatni weekend, bardzo spontanicznie wybraliśmy się w odwiedziny do naszej blogowej koleżanki Dusi. Już kiedyś mówiłam, przy okazji poprzedniej wizyty, ale powtórzę, jest to dziewczyna bardzo, bardzo sympatyczna, miła, gościnna i z sercem na dłoni. Zresztą cała rodzinka Dusi jest przecudna, łącznie z psem Korą. Zostaliśmy ugoszczeni po królewsku, zwłaszcza moi panowie, bo Dusia ugościła ich kartaczami, które uwielbiają. Co prawda pogoda nas nie rozpieszczała, mieliśmy ochotę wykąpać się w jeziorze, ale w strugach deszczu to trochę dziwne by było, za to zwiedziliśmy Ełk i okolice. No i oczywiście zrobiliśmy zdjęcia w przepięknym Dusinowym ogrodzie.  Poczuliśmy się bardzo zawstydzeni, że nasza działeczka ostatnio leży odłogiem, i wzięliśmy się dziarsko za robotę, aby na przyszły rok można było się pochwalić.
No to teraz porcja zdjęć, przepraszam, duża porcja.


















Fajnie się leżało, wręcz bosko, ale ze wstawaniem to już miałam problem, wstawałam jak żuczek przewrócony na plecyki, hi hi.


A takie gigantyczne kabaczki dostałam od Dusi, będą jak znalazł do leczo.









    Zdjęcia z mega imprezy pokażę w następnym wpisie, bo już chyba Was zamęczyłam tą ilością zdjęć, ale musiałam się z Wami podzielić wspomnieniami. Tak jak powiedziałam, kolejne wspomnienia będą w następnych  wpisach, a może dojdą kolejne, kto to wie.

Witam w swych skromnych progach Ulę K., bardzo mi miło.
Pozdrawiam wrześniowo i już jesiennie, pa.

9 komentarzy:

  1. Miło Cię Dorotko znów widzieć w blogosferze dużo się u Ciebie działo :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dorotko witam Cię i podziwiam Twoje prace oraz świetne zdjęcia, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne prace, wspaniała wizyta, czegóż chcieć więcej. Nie martw się, ja cię nadal pamiętam.;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaszalałaś Dorotko,powiem tak - super goście to i gospodarze nie maja wyjścia....pozdrawiam i czekamy Dusia

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle jestem pod wrażeniem haftu który tworzysz, nie mogę się również doczekać kiedy pokażesz gotowy kredens.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Dorotko! niezwykle miło Cię widzieć :) Zważywszy na to, że i mnie ktoś ukradł ostatnie tygodnie, dzisiaj otwieram kompa a tu proszę :) I Ciebie przywiało :)
    Cudne wspomnienia prezentujesz :) Kwitniesz, co znaczy, że odpoczynek udany. Ja tuptam nogami i proszę o relację z ratowania kredensu.
    P.S. Małż niezwykle utalentowany- skrzynia super!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogród Dusi podziwiam już jakiś czas. Jak ona utrzymuje takie piękne rośliny i ma jeszcze czas na robótki to nie wiem.
    Monogramów nigdy dość - mają tyle wdzięku, że zawsze podziwiam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. piękne miejsce to i piękne wspomnienia :-)

    OdpowiedzUsuń