Translate / Tłumacz

poniedziałek, 27 października 2014

Liście, liście i jeszcze raz liście...

Witam

     Dzisiaj nic o haftach, chociaż cały czas coś robię. Oczywiście pomysłów mam jeszcze więcej, ale kiedy ja je zrealizuję to tego nawet najstarsi Indianie nie wiedzą.
    Za to wczoraj byliśmy na działce, aby porobić porządki. Niestety przeszedł przez ogród mrozik i wymroził aksamitki, dalie. Musiałam je powyrywać, a jak powyrywałam to wzięliśmy się za grabienie liści. Mamy na działce dwustuletni dąb, który ma oooooolbrzymią ilość liści.  I jak to na takich działkach bywa, trochę je paliliśmy, paliliśmy i paliliśmy. Już się bałam, że będziemy tam siedzieć do rana.
 A teraz kilka zdjęć zrobione Zorką 5 , hi hi





                                         Ciekawe jak dużo jeszcze będzie tych liści?


                                      Skończyłam, możemy jechać do domku, huuuurrrra !


Pozdrawiam słonecznie, bo dzisiaj u nas piękne słonko świeci i jest w miarę ciepło. Przesyłam moc słonka, pa

17 komentarzy:

  1. no i padła mi babeczka Doreczka przez te grabienie. A może tak jesiennie się zamyśliła.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Elu żebyś wiedziała, że padłam, a do tego pachniałam jak wędzona makrela :)

      Usuń
  2. Działkowe grabienie liści, mnie to dopiero czeka ;) Chociaż na pewno miła odmiana po robótkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, miła odmiana, tylko że potem człowiek zupełnie nie ma siły aby złapać za igłę :)

      Usuń
  3. Kochana toż to sama przyjemność , ja uwielbiam , milusio wyglądasz Dorotko pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dusiu, ja też lubię grabić, ale jak tych liści jest trochę mniej. Bo jak mąż zgrabił to go nie było widać zza tej sterty. Milusio? Oj dziękuję Ci bardzo :)

      Usuń
  4. U nas już pograbione:) Ale nie lubię tego, bo nieuchronnie mi to przypomina o nadchodzącej zimie:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko liście przypominają o tym, w szafie co raz grubsze ubrania, rajstopy pod spodniami. Ale Sylwio pomyśl, że już nie długo będzie wiosna :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo dziękuję, bo to był kawał roboty. Odciski będę czuła przez tydzień hi hi.

      Usuń
  6. Faktycznie sporo tych liści się u Was nazbierało. Pracusiu Ty jeden nieźle się z nimi uporałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ...to "odwalony" kawał dobrej roboty, Doro pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiem , tylko zrobi się to i owo a później jeszcze to , bo przecież tego też nie można tak zostawic.... Dorotko liście Cię pokonały ale Ty byłaś pierwsza i masz ostatnie zdanie :)
    Miłe to zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj wiem co nieco na temat liści dębowych. Mamy ogród wzdłuż dębowego lasu. jeszcze się nie zdarzyło, żeby te liście w lesie spadły :/ A lecą i lecą bez opamiętania. I do tego, do niczego się nie nadają. Dobrze, że już skończyliście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie najgorsze jest to, że te liście nie nadają się na kompost, bo rozkładają się cztery lata, a wywozić nie ma gdzie więc palimy. Zresztą co ja marudzę, ja mam tylko jedno drzewo a Ty cały las. Horror.... :)

      Usuń