Witam
No właśnie, chyba się zbliża, bo mnie coś w kościach łamie a oczy ciągną do wzorów z kurczaczkami, zajączkami i jajkami. Ale nie, nie, nie myślcie że jednak się przemogłam i przygotuję coś na kiermasz. Jestem twarda w swoich postanowieniach, jak nie robię to nie robię. Jak nie zjem dziesiątego ptasiego mleczka, to nie zjem, bo zjem jedenaste.
Kredens na razie czeka, bo jak pisałam nie mam gniazdka w piwnicy i szukamy rozgałęziacza przykręcanego do oprawki od żarówki. A tak w ogóle dziękuję Wam kochane za wszystkie miłe słowa, bardzo się przydają w walce ze starą farbą na kredensie. Dodałyście mi wiary, że może jednak mi się uda.
Trochę wróciłam do szydełka, zrobiłam śliczną serwetkę, ale jej nie pokażę, bo sprułam. Dlaczego? A dlatego, że mimo że robiłam ściśle według wzoru to bardzo mi się pofałdowała. Nic nie dało wypranie, naciągnięcie, wyprasowanie, normalnie zrobiła się kryza. No i w przypływie złości sprułam. Ale pokażę inną, mniejszą, trochę brzydszą, niestety.
Zrobiłam też już pierwszą pisankę na kanwie plastikowej, podkleiłam filcem, powstaną też następne, bo bardzo mi si podobają. Na razie jest ta jedna.
Co raz bardziej się przekonuję do plastikowej kanwy, wiem ze nie tak dawno bluźniłam na nią, no cóż, wiecie kto tylko nie zmienia zdania hi hi .
A na zakończenie Miecia obserwująca patyczaki. No właśnie, nasze zwierzątka rosną, a mamy ich dziewięć, a było ponad sto, dwa duże i siedem mniejszych. Trzeba będzie im zmienić terrarium, bo jeszcze trochę i z tego małego wylezą. A mówił mi pan z zoologicznego, że nie wolno dopuścić aby jakiś patyczak się uwolnił, bo zeżre kwiatki w doniczkach. Fakt, ze u mnie miał by co jeść i by pewnie pękł, ale trochę szkoda, kwiatków nie patyczaka łakomczucha.
Kończę, bo mi się kalafior gotuje, a jestem głodna jak wilk :)
Życzę Wam mniej deszczu a więcej słonka, pa.
No właśnie, chyba się zbliża, bo mnie coś w kościach łamie a oczy ciągną do wzorów z kurczaczkami, zajączkami i jajkami. Ale nie, nie, nie myślcie że jednak się przemogłam i przygotuję coś na kiermasz. Jestem twarda w swoich postanowieniach, jak nie robię to nie robię. Jak nie zjem dziesiątego ptasiego mleczka, to nie zjem, bo zjem jedenaste.
Kredens na razie czeka, bo jak pisałam nie mam gniazdka w piwnicy i szukamy rozgałęziacza przykręcanego do oprawki od żarówki. A tak w ogóle dziękuję Wam kochane za wszystkie miłe słowa, bardzo się przydają w walce ze starą farbą na kredensie. Dodałyście mi wiary, że może jednak mi się uda.
Trochę wróciłam do szydełka, zrobiłam śliczną serwetkę, ale jej nie pokażę, bo sprułam. Dlaczego? A dlatego, że mimo że robiłam ściśle według wzoru to bardzo mi się pofałdowała. Nic nie dało wypranie, naciągnięcie, wyprasowanie, normalnie zrobiła się kryza. No i w przypływie złości sprułam. Ale pokażę inną, mniejszą, trochę brzydszą, niestety.
Zrobiłam też już pierwszą pisankę na kanwie plastikowej, podkleiłam filcem, powstaną też następne, bo bardzo mi si podobają. Na razie jest ta jedna.
Co raz bardziej się przekonuję do plastikowej kanwy, wiem ze nie tak dawno bluźniłam na nią, no cóż, wiecie kto tylko nie zmienia zdania hi hi .
A na zakończenie Miecia obserwująca patyczaki. No właśnie, nasze zwierzątka rosną, a mamy ich dziewięć, a było ponad sto, dwa duże i siedem mniejszych. Trzeba będzie im zmienić terrarium, bo jeszcze trochę i z tego małego wylezą. A mówił mi pan z zoologicznego, że nie wolno dopuścić aby jakiś patyczak się uwolnił, bo zeżre kwiatki w doniczkach. Fakt, ze u mnie miał by co jeść i by pewnie pękł, ale trochę szkoda, kwiatków nie patyczaka łakomczucha.
Kończę, bo mi się kalafior gotuje, a jestem głodna jak wilk :)
Życzę Wam mniej deszczu a więcej słonka, pa.
Delikatny wzór serwetki sliczna!!! Jajka są bardzo ładne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna serweteczka:)
OdpowiedzUsuńNie narzekaj, serwetka super, owszem ta cą pokazałaś była ładniejsza, ale niestety z wadą ha, ha, sprułaś? pisanki świetne- składam zamówienie na kilka pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńHehe, u mnie Twoje patyczaki by z głody padły, a pewnie padłyby ofiarą kotów. A serwetka ładna, nieskomplikowana ale gustowna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBoże Narodzenie skończyło, a my czekamy na Wielkanoc!
OdpowiedzUsuńMiecia czeka aż wyjdą jednak :)))))
OdpowiedzUsuńTa serwetka też śliczna Dorko. Czasem tak jest, że albo się marszczy i kapelusz wychodzi, albo znów falbany się rozbujają. Chyba w tych gazetkach nikt wzorów nie sprawdza :)
Pozdrawiam Dorotko :)
Miecia pewnie się nadziwić nie może dlaczego akurat te patyki nagle zaczęły się przemieszczać :)
OdpowiedzUsuńSerwetka wygląda super. Jak widzę takie prace, to korci mnie, żeby się na szydełku pouczyć, ale nijak czasu nie mogę sobie na to wygospodarować.
Pozdrawiam :)
Piękna serweta :-) Ja również nie lubię, jak mi się serweta nie układa, jak chcę... Tylko ja pruję już w trakcie pracy :-)
OdpowiedzUsuńPisanka cudna!
Pozdrawiam serdecznie.
Dorotko, serwetka jest śliczna :) Mi się bardzo podoba. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna ta serwetka! Wiosna Dorotka się zbliża wielkimi krokami -taką mam nadzieję, a na wiosnę wszelkie zmiany dekoracji w mieszkaniu na koronkowe serwety będą jak znalazł! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna serwetka:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna ta serwetka :) Ja wzięłam się za robienie obrusu na stół :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i jeżeli chciałabyś zobaczyć moją pracę to zapraszam o siebie :)
Przejściówkę z żarówką kupiłam w Liroy Merlin. Ale mnie nie pasiła bo była za krótka i styku nie było.
OdpowiedzUsuńChłop (zawodowo majster od kabelków) podpiął się pod żarówkę i mam przedłużacz :D narazie dyndający przy ścianie
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPiękne prace!Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne prace!Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZbliża, zbliża... Tak naprawdę to zostało już tylko trochę ponad miesiąc do tego świątecznego czasu, który mi kojarzy się zawsze z nadejściem prawdziwej wiosny :) Piękne prace - jak zawsze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!