Translate / Tłumacz

czwartek, 12 listopada 2015

Wspomnienia z wczorajszego dnia

Witam

    Jak wszyscy wiemy, wczoraj było Święto Niepodległości. I jak również wiecie, chwaliłam się, że z mężem bierzemy udział w paradzie motocyklowej.
Wyruszyliśmy rano, oczywiście założyliśmy na siebie wszystko co się nadawało, bo pogoda była jaka była. Trochę się czułam jak dziecko w przyciasnym kożuszku, któremu rączki sterczą na boki. Ale wolałam iść jak Robokop, a nie zmarznąć na kość.
Dojechaliśmy do knajpy chopperowskiej, gdzie byliśmy umówieni z innymi zapaleńcami.





     Z tamtąd  pojechaliśmy na piknik świąteczny na Akademię Obrony Narodowej, gdzie posililiśmy się przepyszną grochówką, posłuchaliśmy pieśni narodowych. Zaprezentowaliśmy się na naszych maszynach,  czuliśmy się trochę jak na wybiegu w zoo, brakowało tylko bananów. Może trochę to okrutne co mówię, ale ludzie są okropni. Nie którzy bardzo sympatycznie podchodzili, pytali, ale większość to było coś w rodzaju - zatrąb, powarcz głośniej (czytaj daj głos).





Po tych atrakcjach pojechaliśmy do Sulejówka, gdzie stoi dworek marszałka Piłsudskiego. Jak wjechaliśmy na plac, gdzie wszyscy się zbieraliśmy, normalnie szczęka mi opadła. Było chyba ponad 700 motocykli najróżniejszych marek.  Staliśmy gdzieś na końcu, więc gdy padło hasło "wyjazd", czekaliśmy pół godziny zanim mogliśmy ruszyć.










Przejechaliśmy przez całą Warszawę i to głównymi ulicami. Ludzie do nas machali, robili zdjęcia. Ogólnie zostaliśmy przyjęci bardzo życzliwie. Czuliśmy się jak jakieś gwiazdy, w każdym bądź razie, ja się tak czułam, hi hi.
Przejazd skończyliśmy jak już się zrobiło ciemno, a potem to już tylko do domku.


Fajnie było, tylko to na czym siedziałam trochę bolało. Ale czego się nie robi dla takiej sprawy.
    Dzisiaj odpoczywamy, byczymy się, więc krzyżyków nie wiele powstało. Aż mam wyrzuty sumienia.
Chyba trochę Was zanudziłam tą relacją, ale musicie zrozumieć, cieszę się tym jak Indianin paciorkiem.
Następny wpis na pewno będzie już o haftach, to znaczy, postaram się.
Życzę wszystkim miłego i pełnego szczęścia piątku, pa

9 komentarzy:

  1. Super wypad , Dorotko ilu ludzi tyle charakterów , a co u nie których motor jest przedłużeniem wiesz czego.........więc czego po takich osobach można się spodziewać ? Uśmiech na buziaku więc - zadowolona ? ściskam Duśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadowolona, zadowolona i to jeszcze jak. Fajna sprawa taka parada. A ilu fajoskich chopperzystów poznałam, fiu fiu, hi hi. Szkoda, że się sezon kończy, bo to wciąga jak narkotyk :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Gratuluję Ci takiej pasji. Na motocyklu jechałam chyba raz w życiu. Ale uwielbiam oglądać przejazd motocyklistów podczas pielgrzymki do Częstochowy. Pozdrawiam serdecznie. Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow. Fajnie mieć możliwość uczestnictwa w takiej imprezie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zazdroszczę;) foty widać wypad bardzo udany!

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowieść bardzo ciekawa, fanie spędziliście czas w miłym towarzystwie . U mnie pod balkonem jest główna ulica w centrum miasta , wiosną, latem motorzyści właśnie tu się spotykają , później jadą dalej no i fanie jest , ludzie no cóż................ :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale się działo! my niestety pracowaliśmy :-(
    Ktos musiał ...

    OdpowiedzUsuń