Translate / Tłumacz

czwartek, 11 września 2014

Jakoś to idzie...

Witam

     Pogoda dzisiaj nie zachęca do spacerów. Jest zimno, mokro i nijako. Rano pojechałam na rowerze na rynek po świeże warzywka i owoce. I jak tak chodziłam to widziałam, że jesień już na dobre rozsiada się na straganach. Wszędzie było widać sterty czerwonej papryki, skrzynki pełne śliwek węgierek, gdzieniegdzie błyszczą się kapelusze grzybów. No i piękne dorodne dynie, które dumnie zerkają na kupujących. W takich chwilach żałuję, że nie mam ogrodu pełnego warzyw.
      No i właśnie kupiłam śliwki, bo dzisiaj na obiad będą knedle ze śliwkami z tartą bułeczką. Kupiłam szczaw, bo mam ochotę na szczawiówkę, ale szczerze mówiąc nigdy nie gotowałam tej zupy, pamiętam ją tylko gdy mama gotowała. Może któraś z Was ma dobry i sprawdzony przepis na taką szczawiówkę, że ach....
     Przy takiej pogodzie bardzo miło wspomina się wakacyjny czas i oczywiście wyjazdy. Dzisiaj będzie ciąg dalszy, no trochę Was pomęczę.
     Na jakimś blogu zobaczyłam zdjęcia z gabinetu figur woskowych w Międzyzdrojach. Zajrzałam tam i przeczytałam bardzo nie pochlebną opinię. Wiem, każdy ma swoje zdanie i każdy ma prawo wyrażać to zdanie. Ale tam było o tym, że to wstyd, że hańba, że jak można wystawiać Hitlera i Bin Ladena prawie obok Papieża. Ja tę wystawę przyjęłam zupełnie inaczej, tak z przymrużeniem oka. Nie jako hołd składany tym ludziom, tylko jako przedstawienie historycznych  postaci, które w jakiś sposób, dobry czy zły wpisały się do historii.
     Są tam postacie z branży muzycznej, filmowej, ze świata polityki jak i ze świata bajek. Dla mnie wizyta, no nie w muzeum tylko na wystawie, była po prostu ciekawostką. Nie mam zbyt dużo zdjęć, więc pokażę tylko to co mogę.




A tak między nami, to chciałabym teraz pochodzić po plaży i posłuchać szumu morza.




    W drodze powrotnej z nad morza, zajechaliśmy do Trzebiatowa. Piękne, bardzo stare miasteczko, oczywiście jak większość naszych miasteczek zaniedbane. W sierpniu odbywa się tam Święto Kaszy. A to z tej okazji, że jak głosi legenda wrogi żołnierz z Gryfic, kiedy skradał się wzdłuż murów miasta, spadła na niego miska gorącej kaszy, którą zajadał obrońca Trzebiatowa. Gryficzanin podniósł krzyk i tak nie chcący zaalarmował mieszkańców, którzy dzięki temu obronili swój gród.         Jest w tym mieście pewien bardzo oryginalny zabytek.Otóż jest to sgraffito wykonane około 1635 roku.  Sgraffito jest to rodzaj dekoracji ściennej, złożonej co najmniej z dwóch warstw tynku. Tą techniką w XVII wieku pewien artysta wykonał na ścianie Trzebiatowskiej kamienicy zagadkowy rysunek słonia z towarzyszącym mu treserem. Podobno właśnie w 1635 roku do miasta zawitała wędrująca karawana egzotycznych zwierząt, która wzbudzała ogromne zaciekawienie ale i grozę. I na pamiątkę  właściciel kamienicy poprosił artystę aby uwiecznił to wydarzenie na ścianie.


     A żeby nie było, że tylko zwiedzałam, opalałam się  i obijałam, to mam zdjęcie na dowód tego że również pracowałam pilnie, jak mróweczka.



Mam też zdjęcie jak haftowałam na plaży, ale nie będę straszyć Was swym wyglądem w kostiumie. Bo po takim widoku koszmary nocne gwarantowane, hi hi.
A oto mój hafcik, no, jakieś małe postępy są widoczne, ale idzie mi to jak krew z nosa, straszne. STRASZNE !!!!!




    I tym miłym akcentem kończę, acha, witam nowe dziewczyny, jest mi bardzo miło, że do mnie zawitałyście.
Dziękuję wszystkim za miłe komentarze i za to , że jesteście. Trzymajcie się cieplutko, pa.

12 komentarzy:

  1. Kochana pewnie ,że ciągnie nad morze [ ja wybieram się pod koniec miesiąca] ale wspomnienia pozostają .
    Moja szczawiowa to: Wywar na wędzonce , ziemniaki , kostka, lub osobno , kasza [ drobna] jajko , śmietana i szczaw - dużo szczawiu , życzę smacznego pozdrawiam Dusia :

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Dusiu za szczawiową, jutro to znaczy w sobotę gotuję. Mam nadzieję, że będę miała się czym pochwalić :)

      Usuń
  2. Dobrze, że mamy możliwość kolekcjonowania wspomnień, bo czym byśmy byli bez nich...
    Obrazek małymi kroczkami idzie do przodu :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię wspomnienia, bo nie pozwalają mi zapomnieć o ukochanych osobach, których już nie ma. ot co...
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. A tam od razu straszne :) Najważniejsze, że przybywa:)
    Chętnie bym sobie pospacerowała taką plażą...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszne, bo ten haft miał być na 31 sierpnia. Taka to ze mnie leserka :))))
      Plaża.......chm........

      Usuń
  4. Hafcik rośnie i to najważniejsze :) Co do morza to uwielbiam je właśnie we wrześniu i żałuję, że dawno o tej porze roku tam nie byłam, ale praca w oświacie nie pozwala na urlopowanie jesienią...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś byłam nad morzem w styczniu i powiem Ci, że było cudownie. Chętnie bym to powtórzyła. Pozdrawiam

      Usuń
  5. Dora - cudnie opowiedziane: o jesieni, o sławnych "znajomościach" i o haftowaniu. Oj powoli, krzyżyk za krzyżykiem - i skończysz, a zapowiada się piękny haft

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Eluniu za miłe słowa, a haft masz rację, powoli, powoli i skończę. Pozdrawiam

      Usuń
  6. Tyle wspomnień... trzeba pamiętać dobre chwile :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przez pierwsze dwa tyg września miałam urlop i też odwiedziłam Trzebiatów:) Klimatyczne miejsce:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń