Witam
Jesteśmy po świętach, po przywitaniu nowego roku, więc co się rozpoczyna? Karnawał, a jak karnawał to oczywiście wypieki. Ja rozpoczęłam faworkami. Na pączki muszę uzbierać sił i chęci, zwłaszcza tego drugiego.
Zaczęłam od wyjęcia produktów na stół
Porządnie wyrobiłam ciasto i tak jak przykazują w przepisach mocno wybiłam wałkiem aż do uzyskania pęcherzy. Tylko nigdzie nie napisali gdzie te pęcherze mają się pojawić, na cieście czy na rękach. U mnie najczęściej pojawiają się na rękach.
Rozwałkowałam i pokroiłam w paski, czyli przygotowałam do smażenia.
I zaczął się wyścig z czasem i z ogniem. Żeby olej nie był za gorący, ani za zimny. Żeby za szybko się nie smażyło, ani za wolno. Ale w końcu gotowe postawiłam na stole i prawie od razu zniknęły. Moi chłopcy już się nimi zajęli.
No cóż, dzisiaj nie pisałam nic o robótkach ręcznych, chociaż to co zrobiłam to też w jakimś stopniu "robótki" .
Witam nową obserwującą, dzięki że dołączyłaś do nas.
Życzę wszystkim smacznego karnawału. Pa.
Ślinka cieknie :) Z chęcią bym się poczęstowała !
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie zapraszam, a do tego herbatka z cytrynką.
OdpowiedzUsuńApetycznie wyglądają faworki. Chyba się zmobilizuję i zrobię. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHaha, to z pęcherzami, to dobre jest:)
OdpowiedzUsuńFaworki przepysznie wyglądają...mniam, z chęcią bym podprowadziła parę sztuk:):):)
Jakie piękne faworki!:) Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Zapraszam częściej.:))
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe komentarze i cóż, zapraszam. Co prawda po tych pozostało już wspomnienie, ale będą świeże.
Usuń